W katedrze (Gawalewicz, 1889)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Marian Gawalewicz
Tytuł W katedrze
Pochodzenie Poezye, część III
– Kalejdoskop
Wydawca Księgarnia J. K. Żupańskiego & K. J. Heumanna
Data wyd. 1889
Druk Drukarnia Związkowa
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
W KATEDRZE.

I.

I

Il duomo di San Marco
Dziesięć wieków w sobie mieści,
Schylasz głowę przed katedrą,
Piękną formą wielkiéj treści.

Stary psałterz marmurowy....
Złotem kapią gzemsy, mury —
Na sklepieniach mozaiki,
Jak przedwieczne miniatury.

Bronzy dawno poczerniałe,
Srebrne wota świecą liczne —
Ze ścian patrzą się na ciebie
Świętych twarze ascetyczne.

Kiedy schylasz kornie czoło
Przed powagą ich surową,

Zdaje ci się, że ze ściany
Każdy święty skinął głową....

Więc na palcach cichym krokiem
Po marmurów pstrym kobiercu
Chodzisz skromny po katedrze
Z jakiémś drżeniem grozy w sercu.

Zdaje ci się, że po kątach,
W ciemnych mrokach na sklepieniu
Drzemią duchy, siedzą mary
W tajemniczym kaplic cieniu....



II.

W

Wyda ci się, żeś w zaklęty
Wstąpił pałac z staréj baśni,
Gdy przez szklanną okien łuskę
Słońce wnętrza mrok rozjaśni.

Wtedy światłem drga mrok cały,
Świętych się ożywia lice,
Złotą iskrą się zapala
Każdy kamyk w mozaice;


Nieruchome archanioły
Z mozaikowych malowideł
Zaczynają z klęczek wstawać
I próbować złotych skrzydeł....

Tłum ascetów, poczerniałych
Na sklepieniu wieków pleśnią,
W sfałdowanych szatach długich,
Z pietyczną wstaje pieśnią....

Organ huczy, dym kadzideł
Rozobłocznia nawę całą,
A w obłokach Chrystus w górze
Błogosławi ręką białą....



III.

O

O! duomo di San Marco,
Średniowieczny relikwiarzu,
Kiedyś cię postawią w niebie
U aniołów na ołtarzu....

Słońce cuda w tobie czyni,
Z każdym martwym kapitelem —

A prozaik lub filister
Ztąd wychodzi marzycielem.



IV.

U

Utonąłem w kontemplacyi
Przed skrzydlatym archaniołem,
Co ze słońca złotych blasków
Aureole miał nad czołem.

Zapatrzony gdzieś w błękity,
Niebu śpiewał serenadę,
Oczy miał głębokie, smutne,
Lica, jako marmur, blade....

Pani, sztuczka to szatana,
Czy czar jaki wzrok mi mroczy?
Ten skrzydlaty Cherub w górze
Ma twe usta, twoje oczy....

Jestem gotów przysiądz nawet,
Że to dziwne podobieństwo
Ma za powód jakieś w niebie
Tajemnicze pokrewieństwo.


Z bliźniąt pary jedno tylko
Pan Bóg związał duchów ślubem —
I dlatego tyś kobietą,
A sobowtór twój Cherubem....

Nawet talent muzykalny
Na świadectwo rodu stanie —
Cherub jest śpiewakiem niebios,
Pani — grasz na fortepianie....





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Marian Gawalewicz.