Oda I. Do Jana Rywockiego, Jezuity
←Podróż do Rzymu w roku 1622 | Oda I. Do Jana Rywockiego, Jezuity Poezye ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego Maciej Kazimierz Sarbiewski |
Obrazy na sali w Zamościu→ |
Przekład: Ludwik Kondratowicz. |
ODA I. Ks. IV
Aeterna magnis carmina Carpati... |
Na skale karpackiej rznę słowa,
Niechaj je czytają potomni,
Dziewica niech w pieśniach je wspomni,
A dziecię w pamięci zachowa.
Polacy, nic z naszych mozołów,
Że zamki murujem tak szczytnie,
Gdy Boża świątynia mchem kwitnie
I zielsko na dachu kościołów.
Na próżno armatnie moździerze
Wydają swój łoskot tak dzielny,
Gdy dzwonek oniemiał kościelny
I znikły pobożne pacierze;
Gdy służby rozdzielne są Boże,
Gdy serce nie w jedno kołata,
Gdy naród się w wierze nie zbrata,
Niewiele mu wszystko pomoże.
Niezgodna modlitwa, złe serce,
To wstrętna ofiara Jehowie:
Czyż dawno niezgodni Grekowie
Zginęli w kłótliwej rozterce?
Dymią się u Czechów ołtarze,
A ziemia węgierska tak blizka,
Patrzając na swoje zwaliska,
Łzy leje — bo Pan Bóg ją karze.
Patrz z Tatrów, Polaku, jak bystrze
Ta ziemia farbuje się krwawo!
Co trzody nad Sawą i Drawą!
Co ziemi bogatej przy Istrze!
Nie łacno, nie łacno te strony
Tureccy zdobyliby męże;
Lecz gdzież tu święcone oręże?
Gdzie umysł ku Bogu wzniesiony?
Czuł Węgrzyn niedolę nad krajem,
Nie szczędził na mury zachodów,
I szańce i baszty swych grodów
Otoczył usłużnym Dunajem.
Do czego te mury, do czego?
Gdy pomsta niebieska ogarnie,
Nie ujdzie, nie ujdzie bezkarnie,
Kto szydzi z Zakonu Bożego.
Głos Rzymu ogłaszam Lechicie:
Dziewica nad wami ma skrzydło.
Jej palcie sabejskie kadzidło,
Jej modły błagalne poślijcie.
Dziewico! kraj Lachów do Ciebie
Na klęczkach się modli w pokorze,
W poranku i ciemnym wieczorze,
Czy słońce południa na niebie.
My dla Cię w doświtki grudniowe
Po siedem kagańców zapalim,
I czystą Cię pieśnią wychwalim,
I damy-ć koronę na głowę.
Niechaj Bóg na zgubę nas nie da,
Bug, Wisła niech naszą krainą
Spokojnie do morza popłyną,
Nie bojąc się Turka ni Szweda.
Lecz cóż to? złudzenie w mem oku,
Czy w uchu? — gdyż oto w tej dobie
Głos wielki słyszałem przy sobie,
I jasność zadrgała w obłoku!...