Oda III, 8 (Horacy, tłum. Siemieński, 1916)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Horacy
Tytuł Do Mecenasa
Pochodzenie Ody Horacyusza
Wydawca Karol Sechorz
Data wyd. 1916
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Lucjan Siemieński
Tytuł orygin. Martiis celebs
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


DO MECENASA.
VIII.
Martiis caelebs quid agam calendis.

Co ja bezżenny w marcowe kalendy
Robię z pękami kwiatów, z kadzielnicą,
Z ogniem na darni? — Dziwiąż te obrzędy
Ciebie Meceno, i są tajemnicą?

Dowiedz się znawco dwóch mów, to pamiątka,
Gdym omal drzewem nie został zabity;
Odtąd ma Liber z białego koźlątka
I innych zastaw ofiarnik obfity.

W dzień ten, rok rocznie dla mnie tak świąteczny —
Korek z pieczątką wyskoczy z amfory,
Którą już dymek przejął dostateczny;
Od czasów Tulla stoi do tej pory.

Wychyl, Meceno, najmniej sto puharów
Za przyjaciela zdrowie — i swobodnie
Tak biesiadując bez krzyków i swarów
Do dnia białego nie zgasim pochodnie.


Pocóż o Romę ma cię głowa bolić?
Dak Kotis zbity i jego gromada;
Med w domu własnym lubiący swawolić
Bójką wewnętrzną teraz sam się zjada.

Kantabr, wróg Romy odwieczny, nam służy,
Z hiszpańskim brzegiem skuty, choć tak późno —
I Scyta nie chce z nami bić się dłużej
Kiedy cięciwy łuków puścił luźno.

Nie pytaj czy tam ludy gdzie się skarżą;
I żyj dla siebie samego, wesoły;
Bierz, czem cię chwile bieżące obdarzą,
Na bok precz ciśnij poważne mozoły.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Horacy i tłumacza: Lucjan Siemieński.