Oda VIII. Do Jana Libińskiego — usprawiedliwia swoją samotność
←Oda VII. Do Zygmunta Leta, — zaleca milczenie i unikanie chwały | Oda VIII. Do Jana Libińskiego — usprawiedliwia swoją samotność Poezye ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego Księga czwarta Maciej Kazimierz Sarbiewski |
Oda IX. Do Cezara Pauzylipa — przeciwności mężnie znosić należy→ |
Przekład: Ludwik Kondratowicz. |
Do Jana Libińskiego — usprawiedliwia swoją
samotność.
Quid me latentem sub tenui lare... |
Pytasz, Libiński: Co za ochota
Tulić się w kryjówkę ciemną,
Kiedy rodaków gościnne wrota
Stoją otworem przede mną?
Ja wewnątrz siebie zamknięty ściśle,
Na moją duszę wciąż patrzę,
I sceny życia w moim umyśle
Stawię, by w jakim teatrze.
Troskam się jeno, czy Widz, co w Niebie,
Rad z teatralnej mej maski?
Czy sztukę moją zgani u siebie,
Czy jej przysądzi oklaski?
Bóstwo, z wysoka patrzając nizko,
Sądzi aktora i dzieło.
O! jeśli dobre me widowisko,
Jakież mi szczęście błysnęło!
Zmierziłem gwarnej chwały wyrazem,
Co dmie po całym narodzie
I jadowitem nieraz żelazem
Serce ofiary przebodzie.
Nieraz się zrodzi od jej omamień
Zawiść nikczemna i płaska;
Padniesz na ziemię, grzmotniesz o kamień,
Aż ci się serce roztrzaska.
Przy cichej cnocie wolną mam szyję,
Na chwałę poglądam zdala;
Dach mój samotny dobrze mię kryje,
Czerń mi imienia nie skala.
Milej, gdy własna sumienność szczera
Dobrą pochwałą obdarzy.
Zawiść tych pochwał nie sponiewiera,
Nie da na pastwę potwarzy.