Oda VIII. Do Jana Libińskiego — usprawiedliwia swoją samotność

ODA VIII.
Do Jana Libińskiego — usprawiedliwia swoją
samotność.

Quid me latentem sub tenui lare...


Pytasz, Libiński: Co za ochota
Tulić się w kryjówkę ciemną,
Kiedy rodaków gościnne wrota
Stoją otworem przede mną?

Ja wewnątrz siebie zamknięty ściśle,
Na moją duszę wciąż patrzę,
I sceny życia w moim umyśle
Stawię, by w jakim teatrze.


Troskam się jeno, czy Widz, co w Niebie,
Rad z teatralnej mej maski?
Czy sztukę moją zgani u siebie,
Czy jej przysądzi oklaski?

Bóstwo, z wysoka patrzając nizko,
Sądzi aktora i dzieło.
O! jeśli dobre me widowisko,
Jakież mi szczęście błysnęło!

Zmierziłem gwarnej chwały wyrazem,
Co dmie po całym narodzie
I jadowitem nieraz żelazem
Serce ofiary przebodzie.

Nieraz się zrodzi od jej omamień
Zawiść nikczemna i płaska;
Padniesz na ziemię, grzmotniesz o kamień,
Aż ci się serce roztrzaska.

Przy cichej cnocie wolną mam szyję,
Na chwałę poglądam zdala;
Dach mój samotny dobrze mię kryje,
Czerń mi imienia nie skala.

Milej, gdy własna sumienność szczera
Dobrą pochwałą obdarzy.
Zawiść tych pochwał nie sponiewiera,
Nie da na pastwę potwarzy.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Maciej Kazimierz Sarbiewski i tłumacza: Ludwik Kondratowicz.