Oda XIV. Ze świętego Kantyku Salomonowego

ODA XIV.
Ze świętego Kantyku Salomonowego.

Fulcite me floribus, stipate me
malis, quia amore langueo[1].

Ach! ubierzcie mię różami!
Niech mi wieniec skroń owije,

Niech się włos mój ubalsami,
Ach! ubierzcie mię w lilie!
Bom widziała dzieje Boże!
W moich piersiach ogień wzrasta.
Wy, solimskie córki hoże,
Dzieci niebieskiego miasta,
O! przez sarny i koźlęta
Ja was błagam, ślę wołanie:
Izaaka dziatwo święta,
Która igrasz na Libanie!
Wy, Karmelu raźne córki,
Co pląsacie tak radośnie!
Oszczędzajcie piękne wzgórki,
Gdzie fiołek wonny rośnie.
Nie biegajcie po nich z wrzaskiem,
Poniechajcie rąk klaskanie,
Póki ze snu z rannym brzaskiem
Narzeczona nie powstanie,
Póki światła blask wspaniały
Nie rozbudzi senną ziemię.
Oto schodzi z wielkiej skały
Pięknej matki piękne plemię
I jedyne z ojca dzieci:
Do libańskich puszcz się wciska,
Krzemienistą drogą leci,
Przez wąwozy, przez urwiska,
Jak jelonek trwożny, mały,
Gdy lwa zoczy na płaszczyźnie,
Tłumiąc oddech, pędem strzały
Manowcami gór się śliźnie.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Maciej Kazimierz Sarbiewski i tłumacza: Ludwik Kondratowicz.
  1. Przypis własny Wikiźródeł Jest to cytat z Wulgaty, Pnp 2, 5, a nie incipit utworu Sarbiewskiego; początek tej ody po łacinie brzmi: Me stipate rosariis: / Me fulcite crocis: me violariis, / Me vallate Cydoniis...