<<< Dane tekstu >>>
Autor Adolf Klęsk
Tytuł Ofiara zawodu
Pochodzenie Zwierzenia histeryczki
Wydawca Księgarnia J. Czerneckiego
Data wyd. 1921
Druk Drukarnia J. Czerneckiego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


OFIARA ZAWODU


Pan doktor nie przyjmuje, bo czuje się słaby.
Proszę powiedzieć, że koniecznie chciałabym słów parę tylko pomówić.
Za chwilę zjawia się w poczekalni, żona lekarza.
Proszę pani, mąż czuje się nie zdrów i pyta się przezemnie, czem może pani służyć?
Ach pani doktorowo, błagam na wszystko, niech pani nakłoni męża, by przyszedł do mego męża. Ogromnie biedak słaby, 40° gorączki i ciągle mdleje!
Ależ proszę pani, mój mąż także nie zdrowy...
A niech się Pani zlituje, to tak niedaleko, parę kroków, on gotów mi umrzeć, byłam u innych lekarzy, lecz nie ma ich w domu — niech się pani zlituje — błagam na wszystko, mam dwoje dzieci!
W uchylonych drzwiach zjawia się lekarz.
Proszę pani, przecież ta chwila nie zaszkodzi i można wezwać drugiego lekarza, niech się pani uspokoi, ja sam mam gorączkę...
Panie doktorze, zaklinam pana jako lekarza, nie zostawiaj pan tak mego męża, bardzo z nim źle, już rano Dr. Z. mówił, że stan poważny i trzeba wezwać wieczorem kogoś, bo sam wyjechał na kilka dni, niech się pan zlituje, ubierze się pan ciepło, nic panu nie będzie, a zrobi pan czyn szlachetny.
Lekarz cofnął się i za chwilę wszedł ubrany. Jaśku, ja się tak boję, że się zaziębisz — uważaj na siebie! — błagała żona.
Bądź spokojna żonusiu, nic mi nie będzie.
Poszli.
Choroba okazała się nie tak straszną w rzeczywistości, tylko pacjent był niecierpliwy. Parę kroków okazało się dużą odległością, a czas był straszny.
Lekarz wracał do domu dziwnie zmęczony. Co chwila brały go dreszcze, wrócił do domu i położył się do łóżka. Rozwinęło się silne zapalenie płuc, a w cztery dni już nie żył. Osierocił żonę i czworo dzieci.
A żona pacjenta nawet nie przyszła na pogrzeb, bo bała się męża zostawić samego, on tak delikatny i nerwowy!
Nie przyszło jej nawet na myśl, że tamten biedak życie swe poświęcił... Wszak to był jego obowiązek jako lekarza.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adolf Klęsk.