Opowiadania ludowe ze Starego Sącza/Wstęp
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Opowiadania ludowe ze Starego Sącza |
Podtytuł | Wstęp |
Pochodzenie | Czasopismo Wisła 1894, T.8, z.2, str. 227–229 |
Wydawca | Michał Arct |
Data wyd. | 1894 |
Druk | Józef Jeżyński |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Lud sandecki, przez Wincentego Pola nazwany Sandeczanami, Góralami od Sącza i Równiakami[1], zamieszkuje doliny średniego Dunajca, których punktem środkowym jest Stary i Nowy Sącz. Siedziby jego wchodzą klinem na wschód aż pod Chełm, górę wznoszącą się nad Ropą, na pograniczu pow. Grybowskiego i Gorlickiego, sąsiadują w pow. Grybowskim i Sandeckim od południa z Łemkami, dalej z Podhalanami, a od północy z Mazurami.
Od wszystkich tych sąsiadów wyróżniają się Sandeczanie tak cechami fizycznemi, jak mową, strojem, sposobem budowania się, zwyczajami i obyczajami.
Lud sandecki jest wzrostu słusznego, smagły i zgrabny w ruchach, cery białej, ogorzałej od słońca, twarzy pociągłej; więcej bruneci niż blondyni, mają oczy siwe i piwne, czoło wysokie, nos prosty. Mężczyźni noszą włosy długie, równo nad czołem i nad karkiem przystrzyżone, dziewczęta splatają włosy w jeden warkocz, a kobiety warkocze ucinają i noszą włosy mało co dłuższe od mężczyzn.
Chłop sandecki nosi z domowego szarego płótna koszulę, tasiemką kolorową lub wstążeczką związywaną pod szyją, a długą powyżej kolan, z takiego samego płótna szerokie spodnie, przepasane skórzanym wązkim paskiem, u którego wisi na rzemyczku kozik (nożyk składany) i przetyczka do fajki. Na wierzch wdziewa w gorące lato płótniankę, rodzaj obszernego surduta, długiego do kolan, sporządzonego z domowego szarego płótna, w czas chłodniejszy górnicę z domowego sukna barwy bronzowej, tabaczkowej, rzadziej ciemno-szarej, podobnej krojem do płótnianki, ale z przodu rozcinanej tylko do pasa i ozdobionej naokoło kołnierza, wokoło rękawów i z przodu po obu bokach rozcięcia, w niektórych okolicach mniej, w innych więcej, bogatemi wyszywaniami włóczką czerwoną, zieloną i żółtą a nadto blaszkami małemi, żółtemi, okrągłemi i połyskującemi. W zimie noszą kożuchy baranie, suto fałdowane z okrągłemi miernej wielkości kołnierzami wykładanemi. Czapki okrągłe, baranie na zimę, na lato zaś filcowe kapelusze czarne, okrągłe, niewysokie, z kresami średniej wielkości. Nogi obuwają w kierpce, a teraz już częściej w buty z cholewami.
Kobiety noszą koszule z płótna szarego z nadołkami z grubego płótna, z rękawami zapinanemi przy dłoni, spódnice kolorowe, najczęściej różowe i czerwone, nigdy zaś zielone, a nader rzadko żółte, suto fałdowane, a długie po kostki; gorsety perkalowe i sukienne z tackami. Na to zarzucają w zimie ciepłą chustkę wełnianą, w lecie rańtuch biały; na głowie noszą czepce białe, wiązane z chustki, z wypustkami haftowanemi; na nogach kierpce i buty. Noszą też w zimowej porze tak mężczyźni jak kobiety serdaki, to jest krótkie do pasa kożuszki bez rękawów, podobnie jak górale tatrzańscy, ale nie tak bogato wyszywane.
Budują się w ten sposób, że dom mieszkalny z zabudowaniami gospodarskiemi tworzy czworobok, z jednej strony otwarty. Dom mieszkalny, zwrócony frontem na południe, tworzy jedną ścianę tego czworoboku. Osobny budynek, pod kątem prostym względem domu stojący, w bardzo blizkiej od niego odległości, jest przeznaczony na stajnie dla bydła i koni; obok przybudowany jest chlew i buda dla psa. Trzecią stronę czworoboku tworzy stodoła, a środek podwórze, na którym tuż przed stajnią jest gnojowisko. Na boku znajduje się studnia z żórawiem i z korytem, za stodołą i stajniami sad owocowy, a przed chałpą grządka z kwiatkami i rozsadą.
Lud jest wesoły i dowcipny, wielkich zdolności jak do nauki, tak do przemysłu i rzemiosł, skory do bitki i do zabawy, muzykalny, gościnny i uczynny, pobożny a przesądny.
Trudni się rolnictwem i hodowlą bydła, a nadto, jako ubocznym zajęciem, zajmuje się rybołówstwem nad rzekami, sadownictwem i pszczelnictwem. Handel ogranicza się sprzedawaniem wypasionych wołów i owiec, oraz produktów rolnych. Po wsiach trudnią się też tkactwem, kowalstwem; są także czasami stolarze i kołodzieje, a każdy chłop prawie jest dobrym cieślą.
Lud jest bardzo poetyczny i posiada wielką liczbę pieśni, legiend, podań i baśni. Poniżej podaję kilka takich opowiadań, spisanych w Starym Sączu. Opowiadania te mają jedną wadę, że nie są spisane w gwarze miejscowej. Nie mogłem tego jednakże uczynić, gdyż zbyt krótko bawiłem w Starym Sączu, więc trudno było mi uchwycić dokładnie gwarę ludową, a obawiałem się z powodu niedokładności popełniać co krok takie omyłki, któreby odbierały bajkom całą wartość dla badaczów języka. Jednakże starałem się zachować wszędzie tok myśli i w wielu miejscach sposób wyrażania się.