Opowieść o mgłach

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kasprowicz
Tytuł Opowieść o mgłach
Pochodzenie Mój świat
Pieśni na gęśliczkach i malowanki na szkle
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1926
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawn. „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
OPOWIEŚĆ O MGŁACH

Na zbój wyruszyli
Dwaj harnasie młodzi,
Mkną halami, mkną wierchami
Samo zło ich wodzi.

Przypadli z północka
Na Liptowską stronę:
„Tutaj będzie nam się darzyć,
Szczęście znalezione!“ —

Pukają do okna,
Pukają do bramy:
„Otwórzże nam, karczmareczko,
Witamy! witamy!“

„Ja wam nie otworzę,
Ani też nikomu:
Matkę dzisiaj pochowałam,
Jestem sama w domu.

„Matkę pochowałam,
Ojciec padł na wojnie,
A bratowie na Uhersku[1]
Zbijają spokojnie.“

Wytłukli jej szyby,
Potrzaskali wrota:
Włamała się do izdebki
Niesforna niecnota.


„Hejże miłosierdzia
Nie macie nade mną.
Bodajby was mgła pożarła
W dzień, nie w nockę ciemną!

„Mam-ci ja kochanka —
Panuje nad mgłami,
On mnie pomści i zaleje
Mgławemi falami“.

Wracają harnasie
Ze szczęściem w kieszeni.
Słońce wstaje, aż im oko
Radością się mieni.

A za nimi zdąża
Towarzysz jedyny —
Wolnym krokiem, szybkim skokiem —
Kochanek dziewczyny.

Zwolna się otwiera
Glaźny żleb ponury:
Na czworakach wypełzają
Pokłębione chmury.

Stała rzecz się, stała,
Która stać się miała:
Jeden zginął, drugi zginął,
Przepadły ich ciała.

Tego rozdarł niedźwiedź
W Krywańskiej uboczy,
A tamtemu gdzieś orłowie
Wydziobali oczy.


Nie wrócili do dom
Harnasiowie młodzi —
Gdzieś po halach, gdzieś po wierchach
Samo zło ich wodzi!







  1. Węgrzech.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kasprowicz.