Paliwoda i Zawalidroga
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Paliwoda i Zawalidroga |
Pochodzenie | Typy i charaktery |
Wydawca | Piller; Gubrynowicz i Schmidt |
Data wyd. | 1876 |
Druk | Kornel Piller |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Wielki ten naród gapiów, o który się co chwila ocierać musiemy, rozsypany dziś zarówno z żydami i cyganami po całej kuli ziemskiej, nie wątpliwie pochodzić musi od dzieci Lota, którego żona jak wiadomo zagapiła się na palącą Sodomę, mimo najwyraźniejszego zakazu — potomkowie też jej gapią się, gdy potrzeba uciekać, gapią gdy działać potrzeba, gapią gdzie ich nie proszą, ze swoją i cudzą szkodzą e sempre gapią. Gapiowstwo jest charakterem ich, cechą, klejmem, który natura wypaliła im na czole od urodzenia. Wielkie to plemie gapiów, dzieli się na mnóstwo pokoleń, rodzajów i odmian.
Do gapiów z daleka należą także poeci, którzy się gapia na ideały nie widząc nigdy rzeczywistości, ta klasa pierwsza, to gapie olbrzymy.
Tu także, ale nieco niżej położym artystów zwłaszcza tych, co życie całe rojąc, nic nie robią, odkładając czyn na jutro.
Tu jeszcze zaliczym kobiety szukające idealnej miłości i heroicznego przywiązania; ludzi zaprzedanych wyłącznie jakiejś teorji i jednostronnie zagapionych całe życie; tu przyłączym i tych, co zawsze rachują na przyszłość, nie umiejąc nogi postawić w teraźniejszości, tu... ale numerus est infinitus, jest tego jak piasku w morzu. Potrzeba by w pomoc wezwać jaką formułkę systematyczną, aby w jej kluby ująć tę całą rozmaitość i w ramach jej pomieścić gapiografią całą.
Ponieważ według nas wszystko się dzielić musi tetratomicznie, zatem i gapie także czworako się nam rozklasyfikować powinni.
I tak: najprzód — Simpliciter gapie, ale w swoim rodzaju olbrzymi, naprzykład ten poczciwy Lafontaine; ludzie zaprzątnieni zawsze jakimś swej myśli pożarem tak dalece, że nie wiedzą, co się z niemi dzieje. Wyżej wymieniony dostojny Lafontaine, nie mógł z pewnością powiedzieć czy był żonaty, i z wielką rozkoszą dowiedział się od ludzi, że miał ośmnastoletniego syna. To dowodzi, że gapiostwo nie staje na zawadzie genjuszowi i łatwo się z nim kombinuje — są to pierwiastki jakoś ku sobie skłonne.
Powtóre — gapie w sobie zawarci, sobą żyjący, egoiści gapie, tudzież ci co zawsze z Ja wychodzą, w Ja patrzą i wszystko niem mierzą.
Po trzecie: gapie czynni, którzy nieustannie cisną się do działania, ruszają, mieszają do wszystkiego, wadzą wszędzie, nic nie robią, nie zrażeni niepowodzeniem, gotowi są zawsze na nowe przedsięwzięcia. Ich czynności cechą, że to tylko potrzeba ruchu, bez wiedzy środków, bez celu pojęcia. Robią byle robić, ale co? ale jak? ale dla czego? — o to im bynajmniej nie chodzi.
Po czwarte — gapie głupcy, w kontemplacji żywota ludzkiego żyjący, chociaż nigdy nie dójdą, co w niem alfa, a co omegą. Szczęśliwi! najszczęśliwsi! Wystawmy sobie kogoś coby kilkadziesiąt lat z uśmiechem na ustach mógł patrzeć na swawolne ruchy marjonetek, lub na jednostajny ruch wahadła. Tak właśnie gapie prawdziwie katexochen gapie, patrzą na świat otaczający. Życie jest dla nich zagadką niepojętą, ale arcyciekawą i bardzo zabawna.
W czterech powyższych kategorjach mieści się cała gapiów rozmaitość.
W szczęśliwych czasach młodości, o czem to człowiek nie marzy! — myśleliśmy skreślić całą gapiografją, ale dziś, ani myśleć o tem, zostały tylko ułamki tej wielkiej księgi i szczery żal, że nie przyszła do skutku, potomność wiele na tem straciła! Ażeby ją w Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Typy i charaktery.pdf/80 Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Typy i charaktery.pdf/81 Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Typy i charaktery.pdf/82 Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Typy i charaktery.pdf/83 Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Typy i charaktery.pdf/84 Zawalidroga bywa różnych rodzajów; milczący, gaduła, dowcipny lub rozpaczający, szukający rady albo udzielający jej, gdy go o to nie proszą.
Zwykle powtarzać się lubi; a kto go posłuchał godzin kilka, wie już co prawi całe życie. Czasem jest to machinka pytająca, która nic nie robi tylko bada, ale w sposób tak utrudzający, tak głupawy, tak niecierpliwiący, że trzeba anielskiej cierpliwości, by dotrwać do końca, to jest do czegoś przerywającego pytania, bo inaczej ciągnęłyby się, do dnia sądu ostatecznego.
Na nieszczęście Zawalidroga należący do stworzeń pasożytów, tak potrzebuje zawsze kogoś męczyć i być z kimś, że chwili nie zmarnuje w życiu sam na sam. Z biedy spada na swoich domowych, ale ci nie wiele się troszcząc uciekają od niego; obcy najrzawszy go zdaleka wymyślają co najpilniejszy interes by go uniknąć. Do jadących zwykł się przysiadać, w kłótniach pośredniczyć, zakochanych swatać, uciśnionych protegować, a trafia zawsze do domu na postny obiad, lub gdy herbatę wynoszą... A! i pisać o nim straszno!