Pamiętniki nieznajomego/Tom pierwszy/28 Czerwca

<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Pamiętniki nieznajomego

Tom pierwszy

Wydawca Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta
Data wyd. 1872
Druk Kornel Piller
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom pierwszy
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała powieść
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

28. Czerwca.

Znowu mój dziennik długo leżał zaniedbany, ale jest-że czas na notowanie myśli, gdy ich człowiek ma tyle?
Na te ostatnie dni tyle spadło zatrudnień, tyle uczuć, tyle tęsknoty. Potrzeba jechać! Droga matko, nie miej mi za złe, że z boleścią oddalam się od tej, którą po tobie najżywiej kocham. Widujemy się teraz co dnia, czasem na dzień dwa razy, ale się nic w stosunkach naszych od niejakiego czasu nie zmienia. Co się to stało z tą wesołą złotowłosą Marylką; zamyślona, poważna, milcząca. Rodzice biedni myślą, że chora i kilka razy używali przyjaciela swego Porcjanki, aby jej poradził, ich uspokoił.
— Nic jej nie jest! — powiada doktor — daj nam Boże wszystkim takie zdrowie; bądźcie spokojni. Za mąż jej tylko trzeba!
Ojciec z matką poglądają po sobie.
— To przejdzie — powiadają, ciesząc się wzajemnie.
Widziałem ją na mszy! Nigdy jeszcze poetyczniejszej twarzy nie wymarzył pędzel malarza, zdawała się jaśnieć i promienieć, a taki spokój, taka ufność w Bogu oddychała z jej wejrzenia, przy łagodnym smutku. Ja także patrząc na nią, zacząłem się modlić, modliłem się, aby mnie Bóg połączył z tym aniołem.
Czemuż ona nie wierzy w szczęście na ziemi i nie ma ufności we mnie? czemu zawsze zowie moje nadzieje marzeniami? I ja nawet lękać się poczynam; słysząc od niej co dzień prawie smutne tylko i poważne rezygnacji słowa, zastyga mi radość w sercu, tęsknota je obejmuje; boję się także jutra, lękam siebie, mógłżebym zapomnieć o niej?
Co dzień zapytuje mnie o mój wyjazd.
— Nie zatrzymuj się dla mnie — powiada — matka cię czeka, a każda chwila jej niespokojności srodze mi cięży, gdy ją sobie przypisuję. Święte i wielkie są prawa matki; masz dla niej obowiązki pierwsze zaciągnione z życiem, nigdy dość nie mogące się zaspokoić. Wierz mi, ciężko, smutno, boleśnie będzie mi rozstać się z tobą, a kiedy wiedzieć będę, że się widzim, że się żegnamy raz ostatni, nie wiem, nie wiem co ze mną będzie. Bóg chyba siły mi doda; bo nie ufam w przyszłość mój drogi. Jednakże, kiedy myślą polecę do samotnej wioski waszej, do tego domku, któryś mi tyle razy malował, gdy przeczuwam, jak cię wygląda, jak oczekuje, jak się niepokoi twoja matka, chciałabym abyś już wyjechał.
— Jeszcze dni kilka, tylko kilka dni krótkich i rozstanie na dwa, na całe dwa miesiące. Ale przyrzecz mi jeszcze, że pisać będziesz.
— Na cóż powtarzać przyrzeczenia?






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.