Panna Maliczewska (Zapolska, 1912)/Akt I/Scena I
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Panna Maliczewska |
Podtytuł | Sztuka w 3 aktach |
Wydawca | Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów |
Data wyd. | 1912 |
Druk | Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały Akt I Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
SCENA l.
EDEK — ŻELAZNA.
EDEK.
No! ŻELAZNA (szuka na stole przy którym uczy się Edek).
Ty... no... EDEK.
Proszę nie przewracać... ŻELAZNA.
Niech Kulesza się ustąpi. EDEK.
Nie przewracać! ŻELAZNA.
Tu była farbka do bielizny, gdzie jest? EDEK.
A mnie co do tego? ŻELAZNA.
Tu była farbka? gdzie jest.EDEK.
Niech mnie Żelazna da spokój — ja muszę się uczyć. ŻELAZNA.
A ja muszę prać. Moje pranie więcej warte jak Kuleszy nauka, bo za pranie płacą, a za naukę Kuleszy pies grosza nie da. Dzie farbka? EDEK (z pasyą, bijąc w stół).
Proszę ztąd iść! ŻELAZNA.
A! A! to co? Kto tu pani? ja, czy Kulesza? Kto to na stancyi — ja, czy Kulesza? Kto komu winien za trzy miesiące? ja, czy Kulesza? co? co? (Kulesza milczy.)
A no... a no... teraz trza pyska nie rozwierać, jak się na to nie ma i Bogu dziękować, że jeszcze trzymam, bo inna dawno by porządek zrobiła. EDEK (cicho).
Sie zapłaci. ŻELAZNA.
Spodziewam się. Ukrzywdzić się nie dam, ja ciężko pracuję. (Odchodzi do balii. Znowu słychać plusk wody i monotonny głos Edka.) EDEK (odwraca się ku Żelaznej).
Już ciemno! ŻELAZNA (sucho).
Dopiero trzecia. EDEK.
To cóż, ale tu ciemno! ŻELAZNA (sucho).
To trzeba się do pałacu wynieść elektrykę i sę fundnąć. EDEK
(uczy się, bierze chleb, je, siada na stole przy oknie. Żelazna bierze kubeł mydlin i wychodzi, stukanie w okno. Edek klęka i otwiera okno.) |