...Amen — A teraz, chociażby raz w roku
Przypomnij grzechy. — Duszyczka twa drżąca
Skupić się stara, kołacze w szlafroku
I o pierś białą niespokojnie trąca.
Jak Magdalena rozpuściłaś włosy,
Rękami ściskasz zamyślone skronie:
Z twojej sypialni płyną dziś w niebiosy
Jakby kościelnych trybularzy wonie.
Kto chce sumienia swego zbadać tajnie
I gdzie zasługa poznać, a gdzie wina.
I kto żyć umie, używa zwyczajnie
„Swego Rzymskiego Parafijanina“.
W nim to się czyta: „Czy zgrzeszyłaś myślą?“
Te grzechy w tobie wyrzutów nie budzą;
Do głowy bierzesz, co ci do niej przyślą, —
Mogłaś więc zgrzeszyć chyba — myślą cudzą.
Słowem? — czasami. — Zato cię nie złowią
Nigdy na grzechu, popełnionym w liście;
Listy twe pachną, ale nic nie mówią —
Do słów się kilku przyznasz oczywiście. —
Uczynkiem trudno jest zgrzeszyć kobiecie:
Nadto zależna od zmiennej pogody,
Od stanowiska swego w wielkim świecie,
Od męża, plotek, fantazyi i mody.
Pokusy nawet chronić się nie trzeba,
Takiem okazya jest zdarzeniem rzadkiem. —
Jeżeli sobie zamkniesz bramy nieba,
To nie uczynkiem, — lecz chyba przypadkiem.
Jeszcze nie północ. — Możesz wspomnieć mile
O tym, kto przyniósł niewinne gardenje. —
Powąchaj kwiaty — i niechaj za chwilę
Sen udręczone ogarnie sumienie.