Pieśń o chlebie/całość

<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Konopnicka
Tytuł Pieśń o chlebie
Pochodzenie Nowe latko
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1896
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



PIEŚŃ O CHLEBIE.
I

Jak to było, co to było,
Zanim w kołacz się zmieniło,
W ten nasz nowy chlebek biały,
Co nim dziatki się łamały?
............


Stary Szymon wyszedł z rana,
Świtka na nim siwa, lniana,
Przeciągnął się, skrobnął w głowę,
Zaprzągł w sochę wołki płowe.

Wiedzą wołki co to znaczy;
Oj, nie lekki los oraczy!
Postękują sobie trochę,
Ale ciągną w pole sochę.


A nad polem, nad szerokiem,
Świeci słonko jasnem okiem,
Błyszczy lemiesz na zawrocie,
Niby kuty w szczerem złocie.

Skowroneczek w niebo dzwoni,
Otarł Szymon pot ze skroni,
A od łana aż do łana,
Świeci skiba zaorana.







II

Jak to było, co to było,
Zanim w kołacz się zmieniło,
W ten nasz nowy chlebek biały,
Co się dziatki nim łamały?
............

Stary Szymon czapę wmiesił,
U ramienia płachtę zwiesił,
I już rzuca w ziemię czarną,
Nasze złote, pszenne ziarno,

Co kto przejdzie z owej strony,
To mu krzyknie: Pochwalony!..
Jużci się pozdrowić godzi,
Kiedy siewacz polem chodzi.

Stary Szymon, choć daleki,
Odkrzykuje wnet: Na wieki!
Od stajania do stajania
Głos po miedzach się rozdzwania...

Szymon ziarna nie żałuje,
Na zawrotach podsypuje,
Od granicy do granicy,
Niech dziwują się pszenicy!

Za Szymonem, wpodłuż niwy,
Ciągnie bronę konik siwy;
Pogania go Jasiek biczem,
Nie frasuje głowy niczem.





III

Jak to było, co to było,
Zanim w kołacz się zmieniło,
W ten nasz nowy chlebek biały,
Co nim dziatki się łamały?
............


Drobny deszczyk przekropuje,
Już pszeniczka ziemię czuje,
Już i ruń się kłem wyrzyna...
Będzie zboże, jako trzcina!

Letnie słonko rano wstało,
Złotem kłosy malowało,
Malowało szczerem złotem,
Polewało chmur rzeszotem.


— Oj, wy kłosy, bujne kłosy,
Padniecie wy od tej kosy,
Co się jako miesiąc pali,
Kiedy Szymon ją nastali!

Jak zamachnie z prawej strony,
Jużci zagon położony!
Jak zajedzie od lewicy,
Jużci w polu po pszenicy!


Rozżarzyło się południe,
Basia pieśni śpiewa cudnie...
Pot ocieka z smagłych twarzy,
U żniwiarek, u żniwiarzy.





IV

Jak to było, co to było,
Zanim w kołacz się zmieniło,
W ten nasz nowy chlebek biały,
Co się dzieci nim łamały?
............


Grabliskami pole brząka,
Z lasu słychać granie bąka,
Zachodnia się zorza mieni,
Pół we złocie, pół w czerwieni.

Przepióreczka w miedzy krzyczy,
Stary Szymon kopy liczy,
Liczy kopy w strony obie,
Najpierw odsieb, potem k’sobie.


— Jużci niby nie tak mało!
Alećby się więcej zdało...
Nie rozwali chlebem broga!
Ano, i tak chwalić Boga.

Z dwojakami Jaguś leci,
Po rżysku się gonią dzieci,
Dzikie gęsi ciągną z wrzaskiem,
Pod zachodnim, cichym blaskiem.


Stary Szymon kręci głową,
Myśli sobie to i owo...
A coraz to pojrzy w kopy,
Na pszeniczne ciężkie snopy.






V

Jak to było, co to było,
Zanim w kołacz się zmieniło,
W ten nasz nowy chlebek biały,
Co nim dzieci się łamały?
............

Zrzucił kożuch Szymon stary,
Choć od mrozu idą pary,
Na boisku cepem bije,
Wyciągnąwszy długą szyję.

Co zamachnie, to z boiska
Złotym gradem ziarno tryska,
Wali w słomę aże do dna,
Ćwierka wróbli rzesza głodna...


Od stodoły biją echa,
Stary tylko się uśmiecha,
Sąsiad wetknął nos we wrota,
— Jak też idzie ta robota?


— A cóż?.. Idzie po bożemu!
Człek da ziemi, ona jemu...
Człek da ziemi szczere poty,
Ona jemu plon ten złoty!

Będzie chleba i dla siebie,
I dla braci w złej potrzebie...
A jak się ukruszy nieco,
To się wróble głodne zlecą!






VI

Jak to było, co to było,
Zanim w kołacz się zmieniło?
W ten nasz nowy chlebek biały,
Co nim dziatki się łamały?
............

Na góreczce wiatrak stoi,
Mielnik pod wiatr śmigi stroi,
Niesie kluski młynarczanka,
A młynarczyk patrzy z ganka.

Jedzie, jedzie wóz zdaleka!
Już pies za nim we wsi szczeka,
Ten koń siwy, a ten kary,
Wiezie worki Szymon stary!


Pochwalili imię boże.
— A i jakże mleć to zboże?
Czy na grubo? Czy na cienko?
Stary Szymon machnął ręką.

— Mielcież je za Boską chwałą,
Żeby na rok cały stało,
Mielcież je na kamień nowy,
Żeby chleb się darzył zdrowy!

Odbierajcie precz otręby,
Żeby ludzi nie kłuł w zęby.
Mielcież i na kołacz biały,
Żeby dzieci radość miały!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.