[237]PIEŚŃ ZA BUGIEM.
Grzmi trzykrotne «Sława Bogu!»
Już przebyty Bug —
I parsknęły raźno konie.
Radzi będą nam w Koronie!
[238]
Pan Różycki przodem rusza,
Za nim hufiec oczajdusza;
A koń parsknął po raz drugi.
W lewo — w prawo żyzne smugi,
I tysiące dróg.
Czyż nam jeszcze Moskwa grozi?
Czem dla nas ta broń?
Czem nam działa, czworoboki?
Zanim oni z dział wycelą,
Zanim na nas raz wystrzelą,
My tymczasem dwa, trzy skoki —
I ni dział już, ni piechoty!
W krwi moskiewskiej toną groty,
We krwi brodzi koń.
Oj, nie mlekiem zmył się pono
Pod Mołoczką wróg!
Puszczaj cugle! — «Sława Bogu!»
Brzmi raz pierwszy po rozłogu;
I już konie w pełnym skoku,
Już mogiła z czworoboku!
Krwi wyciekło z niej nie mało,
Tylko krzyża jej nie stało,
Jako żywy Bóg!
[239]
Nie wam to się szarpnąć snadno
Na nasz orli ród!
Wszak Tyszyckie znacie pola?
«Sława Bogu!» ścichło hura.
Dziej się, dziej się Boża Wola!
I już z fosy wstaje góra,
I nie jeden z nich tam w Słuczy
Podłem ścierwem raki tuczy,
Co chciał uciec w bród.
Hej-ha! koniu! hej-ha koniu!
Nuż-że, nuż-że w cwał!
Wszak Lubelskie, to nie stepy?
Po nad drogą sroczki skaczą.
Radzi lance te zobaczą,
A na lancach te krwi lepy.
O! jak z Huty ujrzą gościa,
Zabrzmi okrzyk nam z Zamościa,
I uderzą z dział!
(Pieśni Janusza.)