[184]Sonet 127.
Wspólnie z Amorem w cuda spoglądamy,
Jakie nie każdej są przystępne wierze:
To kiedy mówi, lub się śmieje szczerze
Ta, której niema równej, prócz niej samej.
Z pod brwi pogodnych, niby z Niebios bramy
Dwóch gwiazd przewodnich dnieje nam przymierze
A z nich otuchę ten szczęśliwy bierze,
Którego miłość nie zna ziemskiej plamy.
Serce mi wzbiera i rozkoszą rośnie,
Gdy sama kwiatem będąc, tak miłośnie
Kwiaty do piersi tuli marmurowej!
I jest podobna najpiękniejszej wiośnie,
Gdy zamyślona błądzi wśród dąbrowy,
Wianek wplatając sobie w włos swój płowy! —