[223]Sonet 204.
Po jakiejś schadzce z Laurą.
Wróć udręczone serce na to wzgórze,
Kędyśmy wczora Laurę zostawili —
Łaskawą była..... a dziś, nie wiem, czyli
Znów mię pogrążyć nie chce w smutku chmurze!
Tam wróć, grożącą by zażegnać burzę!
Próbuj sposobnej w czas dopatrzeć chwili,
Mej śmierci wyrok Laura niech uchyli,
Lub choć jej wszystek ból mój niech wynurzę.
— Milcz! Sameś winien samobójstwa zbrodni.
I sercu twemu nie skarż się twej biedy
Mową bezmyślną a zarozumiałą!
Bo czy ty sądzisz, że, gdyś odszedł od niej,
Z sobą je wziąłeś? — Wcale nie — toż wtedy
Ciebie odbiegłszy, ono z nią zostało! —