Po ugorach... (Orkan, 1968)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Orkan
Tytuł Po ugorach
Podtytuł I, II, III
Pochodzenie Poezje Zebrane tom I
Redaktor Stanisław Pigoń
Wydawca Wydawnictwo Literackie
Data wyd. 1968
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PO UGORACH...
PO UGORACH
I

Po ugorach i po szarych łanach zbóż
Powiał jakiś zaraźliwy, mroźny wiew...
W złotych kłosach niedojrzały zatruł siew
I pomroził wczesne pączki dzikich róż.

Niby jakiś przedśmierciowy smoczy ziew        5
Gna zarazą, ponad ziemią wzdyma kurz,
Który oczom przeosłonił świty zórz
I mgłą ciemną pookrywał wierchy drzew.

Turbanem się zakapturzył stary świat,
Śpi — a za nim twarz wychyla wieczny gniew        10
I przybliża się powoli nocą burz...

Żywym lasem idzie zemsta wieków lat —
Przed nią powiał zaraźliwy, mroźny wiew
Po ugorach i po szarych łanach zbóż...

Niedźwiedź, 3. VII. [18]98.


II

Po ugorach, wśród zasianych zbożem pól
Ciemność chodzi jak przed burzą... Zamilkł śpiew
Ptasząt polnych; słychać jeno krzyki „mew”,
Jak się skarżą, odlatując stadem z ról...

A na roli czerwieni się każdy krzew,        5
Czerwieni się „trawka złota” pośród pól,
Bo gdy na nią spadną rosy — już je ból
Wypotniałych znojem jestestw mieni w krew.

Za chmurami słońce pali. Nowy świt
Nie pokrzepi beznadziejnych, martwych dusz,        10
Gdy im niesie nowe smutki każdy dzień.

Jeden tylko słychać wszędzie płacz i zgrzyt —
I nocą się rozpościera groźny cień
Po ugorach i po szarych łanach zbóż...

Niedźwiedź, 5. VII. [18]98.


III

Chłop na łany wyszedł z kosą... istna śmierć!
Istny szkielet, chylący się pośród zbóż...
Stanął... patrzy... kiwa głową: „Któż wie, któż,
Czyli z korca wysianego zbiorę ćwierć...”

„Nie usiecze... owies mały... liche źdźbła” —        5
Prasnął kosą, aże brzękła — rzucił sierp:
„Dał ci Pan Bóg marne życie... a ty cierp!”
Zęby zaciął — na powieki trysła łza...

I potoczył łzawem okiem w ciemną dal:
„Przyjdzie sczeznąć... Ha, no darmo! To i cóż?        10
O mnie mniejsza — ino dzieci... dzieci żal!”

I do serca pchał się gwałtem czarny lęk —
I poleciał niesłyszany, cichy jęk
Po ugorach i po szarych łanach zbóż...

Niedźwiedź, 5. VII. [18]98.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.