Pod wrażeniem »Chama«

<<< Dane tekstu >>>
Autor Marian Zdziechowski
Tytuł Pod wrażeniem »Chama«
Pochodzenie Upominek. Książka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866-1891)
Wydawca G. Gebethner i Spółka, Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków – Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Cała część II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
POD WRAŻENIEM »CHAMA«.


Stworzyć charakter wielki a prawdziwy, — zadanie dla poety niezmiernie trudne, ale też najwdzięczniejsze: w uczuciu uwielbienia, które jego dzieło w nas obudzi, piękno ściśle skojarzy się z dobrem, bo tę spokojną rozkosz umysłu, którą wywołuje wierny a żywy obraz rzeczywistości, podniesie dreszcz zapału dla uczuć wielkich i czynów, skrzydlaty poryw ku słońcu, dumne wreszcie i szczęśliwe zadowolenie, żeśmy dość ognia znaleźli w sobie, by zapłonąć czcią szczytną, zarówno dla bohaterskiej postaci, która stanęła przed nami, jak i dla duszy poety, który tyle piękna duchowego odczuć, tyle w niem odcieni subtelnych i dla zwykłego oka niedostrzegalnych odkryć i odtworzyć umiał.
Zadaniu temu rzadko umieli podołać nawet wielcy mistrzowie. Tworzyli częstokroć tylko błahych pedantów, ubranych w płaszcz szumnie brzmiących zasad, albo, w najlepszym razie, postacie zbyt nadziemskie, zbyt niedostępne namiętnościom i pokusom, budzące przeto w nas chłodny podziw raczej, niż serdeczne zajęcie, — jednem słowem: nie tak wielkie, jak tego chcieli ci, co je powołali do życia. Wszak nie jest jeszcze dobrym ten — powiedział Larochefoucauld — kto nie ma siły być złym.
Cham jest wielki i prawdziwy, idealny i realny. Orzeszkowa wiedziona tem głębokiem współczuciem dla maluczkich, które ją do skreślenia jej najlepszych dzieł natchnęło, zstąpiła w głębie prostej duszy chłopskiej i wykryła w niej kwiaty, wysoko i bujnie pnące się ku niebu, bo ciepłem religijności nasycone. Paweł w Chamie jest wielki, bo religijny w najgłębszem znaczeniu wyrazu: żywe i ciągłe poczucie wszechobecności swego Stwórcy i Pana, surowa świadomość odpowiedzialności i obowiązku względem Niego, zrozumienie groźnej powagi życia, gdy się chce żyć, jak Bóg przykazał, wreszcie cichość jakaś i pokora, nadająca mu to piętno słowiańskiego chłopka, o którym śnił Mickiewicz, a wymowniej, niż wszystko inne, świadcząca o kryształowych głębiach jego duszy — bo woń kojąca pokory tę tylko duszę napełnia, która do dna umie przejąć się nieskończonym majestatem Boga i życia w Bogu, — to wszystko stanowi istotę religijności Pawła. Lecz bohater ten, w uczuciach swoich tak doskonały, czem w życiu i czynach zdołał serca nasze porwać? Czy ogromem pokus, które miał do zwalczenia i zwalczył? Nie. Autorka obrała drogę może mniej ponętną, ale też mniej ślizką, postawiwszy Pawła wobec trudności, których on nie umie rozwikłać, nie wie, jak ma postąpić, aby surowy głos sumienia zaspokoić, — musi upadłą towarzyszkę swego życia pobudzić do poprawy, ale jak? W daremnych wysiłkach ku temu ugina się pod ciężarem uciśnienia swego i bólu, ale nie ją on wini i nie tych, co ją otaczają, lecz siebie tylko, nieumiejętność swą i niemoc.
Paweł jest bohaterem chrześcijańskiego obowiązku. Nietylko podziwiamy go, ale i kochamy, czując w nim brata, gdyż nie stanął on jeszcze na chłodnych wyżynach niedościgłej doskonałości, lecz wraz z nami wdziera się na nie, tylko wyprzedza nas, bo głębiej wyrył mu się w sercu obraz Boga, bo lepszy jest od nas, bo pokorniejszy.
Dodajmy jeszcze do tego tło tej szarej Nadniemeńsko-litewskiej przyrody, którą autorka tak ukochała i tak cudownie odtworzyć umie, oraz szereg postaci z ludu typowych i głęboko prawdziwych.
Cham nie dla salonów tylko jest napisany, ale dla ogółu narodu. Można zrozumieć go i znaleźć w nim pokarm dla ducha nawet pod strzechą wieśniaczą. W tem jego ogromna doniosłość. Nam, z salonu, możnym i wykształconym, zdaje się zbyt często, że stanowimy całość społeczeństwa, nie zaś drobną tylko garstkę, zapominamy, że ci, których los pozbawił możności spożywania owoców kultury, mogą nas o wiele przewyższać pod względem głębi i szlachetności swej filozofji życiowej. Może, czytając dzieje walki i bólów Chama, zadrżymy pokorą i, poczuwszy nicość naszą wobec tej prostej chłopskiej duszy, zastanowimy się: czy nie serce czyste i myśl o Bogu mają stanowić spójnię w kościele dusz wybranych, nie zaś ilość nabytej wiedzy, wspólność wychowania i opartych na tem ideałów życiowych, zawsze mniej lub więcej zabójczo denerwującym sybarytyzmem kultury zabarwionych?
Dostępny wszystkim, będąc nietylko wiernym i barwnym wizerunkiem życia, ale i wylewem wielkiego serca, Cham, obok rozkoszy estetycznej, daje nam dobroczynnego bodźca w znojnej ku słońcu wędrówce. W arcydziełach sztuki składa naród kwiat swego ducha: Cham jest jednym z najpiękniejszych kwiatów naszych, i, dzięki jemu, imię jego twórcy uwieczni się we wdzięcznej pamięci narodu.

Kraków.Marjan Zdziechowski.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Marian Zdziechowski.