Podróż do Turcyi i Egiptu/List XII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Potocki
Tytuł Podróż do Turcyi i Egiptu
Podtytuł Z wiadomością o życiu i pismach tego autora
Wydawca Żegota Pauli
Data wyd. 1849
Druk Drukarnie D. E. Friedleina
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


LIST XII.
18. Z Kazdaly.

Powiedziałem WPani że miejsce, w którém od dwóch niedziel jesteśmy, jest piękne nadbrzeże u spodu góry Idy, któréj lasy ciągną się aż do morza. Wśród dzikiego tego ustronia są ogrody dość dobrze uprawne jak na kraj. W jednym z nich założyłem mieszkanie moje: altana okryta drzewem i przyparta do domostwa, całe me składa mieszkanie. Opodal jest rzeczka przez którą rzucono kładki: zbudowany tam kafenhauz odbiera chłód od wody, która płynie spodem i przez cień wielkiego klonu, którego gałęzie służą mu za dach. Tam bywają co tydzień targi, gdzie się zbierają wszyscy z okolicy mieszkańcy. Z drugiéj strony rzeki są dwa długie klony, z których jeden służy za schronienie podróżnym, drugi wielbłądom; tak są wielkie, że całą zasłonić mogą karawanę. Z początku, mieszkańcy zdziwili nas miną swą dumną i bronią którą są zawsze okryci, lecz wkrótce poznaliśmy, że to jest najpowolniejszy lud z całych Turek; korzystając z téj znajomości zapuszczałem się z rozkoszą w rozległych dolinach i lasach góry Idy: piękności natury lubo tam hojnie rozrzucone, nie same tylko miały dla mnie powaby. Widziałem tam pola, gdzie szczęśliwy Parys trzód swych pilnował; cedry które Hektor w ręku swych ważył; laur który tu zachował imię Dafny, i wszystkie te rzeczy wzbudzały we mnie pamiątkę starożytności, żywiéj może niż marmury i kolumny. Dzisiaj już porzucamy to miejsce nie bez żalu z mojéj strony przynajmniéj, byłem tam szczęśliwym i kosztowałem téj spokojnéj słodyczy, którą człowiek czuje kiedy się do natury zbliża. Już mamy rozwinąć żagle, i nie czekamy tylko na Kadego z tutejszéj okolicy, który jedzie do Mekki i z nami wsiada na okręt.

20. Na morzu.

Przepłynęliśmy dzisiejszéj nocy między wyspami Moskonis i Lesbos, sławnemi urodzeniem Safy i tym rodzajem miłości, którą niewiasty tureckie przejęły potém od Greczynek. Około południa przeszliśmy między Szio (Chio) i portem Cizme tak nieszczęsnym flocie ottomańskiéj. Znaleźliśmy tam eskadrę kapitana baszy, któremu widok ten nieprzywiódł zapewne przyjemnych wspomnień.

20. Na morzu.
Jeżeli chcesz brzegi archipelagu zwiedzać ze mną, potrzeba najprzód przejść między Samo i Nikari, potym między Nikari i Gatonissi, nareszcie przewieść się na wyspę Kos gdzie wkrótce przybędziem; wątpię bardzo żebyśmy wysiedli na nią, gdyż powietrze panuje tam równie jak na innych wyspach. List ten atoli oddany będzie konsulowi francuzkiemu, i spodziewam się że Cię dojdzie.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Potocki.