Podróże Gulliwera/Część czwarta/Rozdział VI

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jonathan Swift
Tytuł Podróże Gulliwera
Wydawca J. Baumgaertner
Data wyd. 1842
Druk B. G. Teugner
Miejsce wyd. Lipsk
Tłumacz Jan Nepomucen Bobrowicz
Tytuł orygin. Gulliver’s Travels
Źródło Skany na commons
Inne Cała część czwarta
Indeks stron


ROZDZIAŁ VI.



Dalszy opis stanu Anglji za Królowej Anny.
— Charakter pierwszego ministra w państwach europejskich.



M


Mój pan nie mógł żadnym sposobem pojąć, z jakich przyczyn ci prawnicy męczą się i natężają bezustannie, dla uformowania towarzystwa niesprawiedliwości, a to w jedynym celu szkodzenia swoim współbraciom: równie nie mógł zrozumieć znaczenia moich słów, gdym mu powiedział, że to czynią za dane im honorarium czyli zapłatę. Musiałem wiele sobie zadać pracy, abym mu opisał użytek pieniędzy i materyału z którego je robią. Powiedziałem mu, że jeżeli Jahu ma dostateczną ilość tej kosztownej substancyi pieniędzmi zwanej, jest w stanie wystarać się o wszystkie rzeczy jakich tylko sobie życzy; o najpiękniejszy ubiór, przepyszne domy, kosztowne potrawy i napoje,

i może wybierać między najpiękniejszemi kobietami. Ponieważ za pomocą pieniędzy można wszystkie życzenia zaspokajać, przeto nasze Jahusy nigdy ich dosyć nie mają do wydawania lub zbierania, stósownie do naturalnej każdego skłonności do marnotrawstwa lub do łakomstwa. Bogaty używa owoców ciężkiej ubogich pracy, a liczba bogatych do ubogich, ma się jak jeden do tysiąca. Massa naszego ludu przymuszoną jest pracować co dzień za nędzną zapłatę, aby kilku w największym zbytku żyć mogło.

Rozszerzyłem się potem i nad innemi tu należącemi przedmiotami, lecz mój pan nie mógł mnie zrozumieć gdyż utrzymywał: że ziemia należy do wszystkich stworzeń, wszystkie zatem mają prawo do używania jej płodów, a przedewszystkiem te, które nad drugiemi panują. Prosił mnie przeto abym mu wytłomaczył, jakie są kosztowne te potrawy o których wspomniałem, i dla czego stały się dla niektórych z nas potrzebnemi. Wyliczyłem mu wszystkie potrawy, które sobie mogłem przypomnieć, jako też sposoby przyrządzania tychże. Że w tym celu wysyłamy okręta i odprawiamy dalekie i niebezpieczne podróże na morzu, dla opatrzenia się w różne mocne napoje i inne płyny koniecznie do tego potrzebne. Zapewniłem go, że najmniej trzy razy trzeba objechać na około kulę ziemską, nim jedna z naszych samic znakomitych może mieć śniadanie, lub naczynie do tegoż. Pan mój odpowiedział mi, że moja ojczyzna musi być bardzo nędzną, kiedy nie może dostarczyć żywności jej mieszkańcom. Najbardziej dziwował się nad tem, że obszerne opisane przezemnie kraje, są ogołocone z świeżej wody, i że nasz lud musi posyłać za morze, dla opatrzenia się potrzebnym napojem. Powiedziałem mu, że Angljia, moja droga ojczyzna, wydaje trzy razy tyle żywności ile potrzeba do wyżywienia jej mieszkańców, jako też napojów, które robimy ze zboża lub wyciskamy z owoców pewnych drzew, i że w tej samej proporcyi mamy wszystkie inne rzeczy potrzebne do życia. Lecz dla zaspokojenia rozwiozłości i zbytku samców i niezmiernej próżności samic, posyłamy większą część potrzebnych nam płodów w cudze kraje, i dostajemy w zamian do użytku materyały które nam choroby przynoszą. Skutkiem tego postępowania jest że wielka część naszego ludu musi się utrzymywać z żebractwa, rabunku, kradzieży, oszustwa, szalbierstwa, pochlebstwa, zwodzicielstwa, krzywoprzysięstwa, fałszerstwa, gry, kłamstwa, płaszczenia się, wróżbiarstwa, otrucia, wszeteczeństwa, obmowy i innych podobnych zatrudnień. Można sobie wyobrazić jak trudno było wytłomaczyć mojemu panu znaczenia tych wyrażeń.

Praca którą sobie zadajemy, mówiłem mu dalej, udając się w cudze kraje dla opatrzenia się winem, nie jest przez brak wody lub innych potrzebnych napojów, ale przez to, że wino jest napojem czyniącym nas wesołymi i pozbawiającym nas rozumu, oddalającym smutek i rodzącym na to miejsce rozwiozłe myśli: ożywia w nas nadzieję i odpędza bojaźń, wszelkie działania rozsądku przez niejaki czas przerywa i odejmuje nam możność używania naszych członków, aż nareszcie w głęboki sen wpadamy. Obudzamy się zawsze z tego snu chorzy i smutni, i używanie tego napoju staje się przyczyną chorób które życie nasze czynią nieprzyjemnem i krótkiem.

Największa część ludu żywi się z tego, iż dostarcza wszystkich wygód bogatym. Naprzykład: kiedy jestem w domu i jestem ubrany jak się należy, noszę na swojem ciele, robotę stu rzemieślników. Wybudowanie i umeblowanie mojego domu wymaga także może z dwieście ludzi, ale pięć razy tyle trzeba do wystrojenia mojej żony.

Potem opisałem mu inny rodzaj ludzi utrzymujących się z leczenia chorych. Już przedtem powiedziałem mu, że wielka część majtków wymarła mi w podróży przez różne choroby, lecz z nieprzezwyciężoną prawie trudnością miałem do walczenia, nim to mógł zrozumieć. Że Houyhnhnm, mowił na to, może się kilka dni przed śmiercią czuć słabszym i ociężałym, lub skaleczyć sobie przypadkiem członek jaki, to jest rzeczą bardzo naturalną, lecz że natura, która we wszystkich swych utworach jest tak doskonałą, ma dopuścić aby się w ciałach tworzyły choroby, sądził że to żadnym sposobem być nie może; i prosił mnie abym mu wytłomaczył przyczynę tego nienaturalnego nieszczęścia.

Powiedziałem mu, że się żywiemy tysiącem różnorodnych rzeczy przeciwnie wcale działających; że jemy nie mając głodu i pijemy nie czując pragnienia; że czuwamy często przez całe nocy, pijąc mocne napoje i nic przy tem nie jedząc, co zapala nasze wnętrzności, psuje żołądek, przyspiesza lub zatrzymuje strawienie; że rozwiozłe samice przyciągają sobie przez swoje wszeteczeństwo jadowitą chorobę, która sprawia zgniliznę kości w Jahusach, wdawających się z niemi; że ta, jako i niejedna inna choroba przechodzi od ojca na dzieci.

Tym sposobem rodzi się wielu Jahusów z najzawikłańszemi chorobami, i niebyłoby końca, gdybym chciał wyliczyć wszystkie choroby ludzkie; najmniej będzie ich z pięć lub sześćset, rozciągających się na wszystkie członki naszego ciała: słowem każda wewnętrzna lub zewnętrzna jego część ma właściwą sobie chorobę. Dla zaradzenia temu, mamy rodzaj ludzi, których uczą kunsztu leczenia chorób, albo raczej zręcznego udawania tego.

Posiadając w tem rzemiośle, dodałem, niejakie znajomości, chcę w dowód wdzięczności mojej za wyświadczone mi dobrodziejstwa, opowiedzieć mu całą tajemnicę i metodę podług której ci ludzie postępować zwykli.

Główną zasadą ich jest, że wszystkie choroby pochodzą z przepełnienia: sądzą więc, że mocne wypróźnienie ciała jest koniecznie potrzebnem, a to albo drogą naturalną albo przez usta. Dla dosięgnienia tego robią z ziół, minerałów, gumm, olejów, korzeni, soli, soków roślinnych, odchodów, kory z drzew, wężów, ropuch, żab, pająków, mięsa i kości umarłych ludzi, ptaków, zwierząt i ryb, mieszaninę tak obrzydliwego odoru i smaku, iż żołądek ją natychmiast wyrzuca, i to nazywają lekarstwem na womity; albo też przyrządzają z tych samych materyałów, dodając jeszcze kilka innych trucizn, medycynę mającą się brać górnym lub dolnym otworem, (podług przypadkowego humoru lekarza), która równie wnętrznościom jest nieznośną i szkodliwą, przezco wypróżnia je z wielkiem natężeniem ze wszystkiego co tylko w nich się znajduje. Ten środek nazywają enemą. Ponieważ natura, — mówią ci genialni lekarze — przeznaczyła górny otwór do przyjmowania żywności i napojów, dolny zaś do wyrzucania ich, więc w chorobie gdzie natura wzburzoną zostaje, trzeba się też obchodzić z ciałem w przeciwny jak przedtem sposób i zamieniać funkcye otworów, połykając dolnym a wyrzucając górnym otworem.

Oprócz tych chorób prawdziwych podlegamy mnóstwu urojonych, dla których też lekarze wymyślają sposoby leczenia: mają one osobne nazwiska i właściwe zaradcze środki. Na te choroby cierpią prawie bezustannie nasze samice.

Najbardziej odznaczają się ludzie tego stanu w prognostykowaniu i rzadko się w tem mylą. W chorobach prawdziwych, zły mających charakter, przepowiadają zwyczajnie śmierć, która jest zawsze w ich mocy; co się zaś tycze polepszenia nigdy z pewnością przepowiedzieć tego nie mogą. W przypadku zaś kiedy wbrew ich przepowiedzeniu stan choroby zaczyna się polepszać, natenczas umieją to już tak urządzić, ażeby ich nie uważano za fałszywych proroków, i żeby pokazali światu niezmierną przenikliwość swoją.

Osobliwie stają się pożytecznemi mężom i żonom niemogącym żyć ze sobą w zgodzie, starszym synom, ministrom stanu, i tym podobnie.

Już nieraz rozmawiałem był z moim panem o naturze rządzenia w ogólności, a osobliwie o naszej wybornej konstytucyi, słusznie podziwienie i zazdrość całego świata wzbudzającej. Gdym teraz przypadkiem wspomniał o ministrze, rozkazał mi, ażebym mu powiedział jaki to gatunek Jahusów to nazwisko ma oznaczać.

Pierwszy minister, odpowiedziałem mu, jest to istota bez pociechy i smutku, bez miłości i nienawiści, bez litości i gniewu, niemająca żadnych innych namiętności, jak tylko niezmierne pragnienie bogactw, władzy i tytułów; używa on do wszystkiego swej mowy, wyjąwszy do wynurzenia swych myśli; nigdy nie mówi prawdy, jak tylko w zamiarze ażeby ją trzymano za kłamstwo; nigdy kłamstwa, jak tylko ażeby je za prawdę uważano: ci których w nieobecności ich obmawia, mogą być pewni swego wywyższenia, również co których chwali, niezawodnej swej zguby: przyrzeczenie zaś ministra, osobliwie wzmocnione przysięgą, jest najgorszą oznaką. Każden roztropny usuwa się po tem i traci wszelkie nadzieje.

Są trzy metody przez które Jahu może się stać ministrem: pierwsza, iż umie rozrządzać z roztropnością żoną, córką lub siostrą swoją: druga, zdradzić i zniszczyć swego poprzednika: trzecia, powstawać z zapalczywością we wszystkich publicznych zgromadzeniach na zepsucie dworu. Roztropny monarcha wybiera osobliwie tych, którzy używają ostatniej metody, bo ci fanatyczni przeciwnicy, stają się ministrami najposłuszniejszemi woli i namiętnościom swego pana. Ponieważ stawszy się ministrami, mają wszystkie urzęda do swej dyspozycyi, łatwo im jest utrzymać się przy swoich miejscach, przekupując urzędami większą część senatu lub innego wielkiego zgromadzenia; nakoniec ażeby niepotrzebowali zdawać rachunku, zaopatrują się aktem indemnizacyi act of indemnity (tu opisałem mu znaczenie jego), i zbogaceni łupem narodu, usuwają się od urzędów.

Pałac pierwszego ministra jest szkołą dla chcących się kształcić do tego rzemiosła; pazie, lokaje i odźwierni naśladując pilnie swego pana, stają się też ministrami i nabywają wielkiej biegłości w trzech głównych przedmiotach, to jest, w bezwstydzie, kłamstwie i przekupstwie. Przez to zgromadza się około nich dwór składający się z osób pierwszej rangi, chcących się wydoskonalić w tym kunszcie, i często zdarza się, iż przez chytrość i bezwstydność stają się, przechodząc przez różne stopnie, następcami swego pana.

Pierwszym ministrem zwyczajnie rządzi stara lubieżnica lub lokaj faworyt, i to są kanały przez które wszystkie łaski rozchodzą się; można ich też słusznie nazywać rządzcami kraju w ostatniej instancyi.

Gdy jednego razu wspomniałem przed moim panem o wysokiej naszej szlachcie, był tak łaskaw że mi zrobił komplement wcale niezasłużony. Powiedział mi bowiem; iż pewno pochodzę z szlachetnej jakiej familji, bo w kształcie, kolorze i czystości przewyższam wszystkie Jahusy jego kraju, lubo w sile i zręczności im nie wyrównywam; lecz to pochodzi niezawodnie z innego sposobu życia który prowadziłem: oprócz tego posiadam zdatność do mówienia i tyle rozumu, iż mnie wszyscy jego znajomi i przyjaciele za cudowne zwierze uważają.

U Houyhnhnmów, dodał, siwe, rude i szare nie są tak dobrze utworzone jak kasztanowate, pstrokate i kare; nie rodzą się też z takiemi talentami i zdolnościami jak ostatnie, zostają też przez całe swoje życie w stanie służebniczym i nigdy nie wdawają się z niepochodzącemi z tej samej rasy co one, bo to uważanoby w kraju jego jako rzecz nienaturalną.

Podziękowałem mojemu panu za dobre jego o mnie mniemanie, zapewniając go przytem, że pochodzenie moje wcale nie jest znakomite, i że urodzony jestem z rodziców nieszlacheckich ale bardzo poczciwych, którzy mi dosyć dobre dali wychowanie. Powiedziałem mu, że wysoka szlachta wcale nie odpowiada dobrej którą o niej ma opinji; że młodzież nasza szlachecka wychowaną zostaje w próżniactwie i zbytku; że skoro wiek ich jest po temu, marnotrawią swoje siły, i przyciągają sobie haniebne choroby od rozwiozłych kobiet; iż przemarnowawszy cały swój majątek, wchodzą w związki małżeńskie z kobietami nizkiego urodzenia, brzydkiemi, niezdrowemi, ale bogatemi, które potem nienawidzą i gardzą. Potomki z takich małżeństw są skrofuliczne, pokrzywione i niekształtne dzieci, przez co rzadko familia trwa przez trzy wieki, jeżeli się żona nie stara o zdrowego ojca u sąsiadów, przyjacioł domu, lub służących, dla polepszenia zepsutego rodu.

Słabe i bezsilne ciało, chuda i zapadła twarz, blady kolor, są prawdziwe oznaki szlacheckiego pochodzenia: zdrowa i silna budowa u ludzi wysokiego stanu uważaną bywa za wielką hańbę, bo świat sądzi z tego, że prawdziwy ojciec musiał być stajennym lub woźnicą. Wady duszy wyrównywają niedołężności ciała; melancholia, głupstwo, nieumiejętność, kaprysy, uporczywość i duma są zwyczajne cechy charakteru tej klassy.

Bez przyzwolenia tych wysoko szlacheckich żadne prawo nie może zostać ustanowione, ani zniesione lub odmienione, i zarazem stanowią sąd najwyższy, od którego nie ma miejsca żadna apelacya.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jonathan Swift i tłumacza: Jan Nepomucen Bobrowicz.