Poeta i świat (Kraszewski, 1929)/Część II/XXI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poeta i świat |
Część | Część II |
Rozdział | XXI |
Pochodzenie | Poeta i świat |
Wydawca | Księgarnia Wilhelma Zukerkandla |
Data wyd. | 1929 |
Miejsce wyd. | Złoczów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała część II Cały tekst |
Indeks stron |
Po tym wypadku każdy pojmie, jaka była zgoda w domu, jakie zaufanie; znikły i te słodkie chwile, które wprzódy choć rzadko rozjaśniały czasem szary horyzont małżeński.
Łucja dumna, bo jej się zdawało, że była niewinną, Gustaw dumny, bo obrażony, rzadko się z sobą schodzili, rzadziej mówili do siebie, z początku oziębli, potem się znienawidzili. Łucja nudziła się bardziej niż kiedykolwiek, szukała zabaw i oświadczyła nakoniec mężowi, że chce do wód jechać.
— I owszem, — a dokądże to?
— Do Baden. — Zimę przepędzę w Wiedniu.
— Bardzo dobrze!
— Na wiosnę pojadę do Saksonji.
— Wybornie!
— Lato przepędzę nad Renem.
— Ślicznie!
— Jesień w Szwajcarji.
— Czemu nie!
— A drugą zimę w Paryżu.
— Na wiosnę radzę być we Włoszech, jechać do Grecji, do Egiptu i skończyć na Ameryce: najlepiej nam będzie, kiedy nas dzielić będą antypody. — Szczęśliwej podróży.
Łucja wyjechała i nie wróciła więcej.