XIII. Pragnąc do swego portretu dodać portret kochanki, taki obrót nadaje myślom, że wykazuje wyższość i trwałość utworów człowieka nad samymczłowiekiem, z czego wpada w pochwałę swéj sztuki, i obiecuje kochance umieśmiertelnić jéj wdzięki
„na płótnie, lub z głazu
„Rzeźbiąc uczucia nasze, z naszém ciałem.“
Na tych i kilku podobnych wzmiankach, tak w samych poezyjach Michała Anioła, jak w wierszach współczesnych poetów jak Minturno, Gennesio Rosano, opiera się dziś D. Campanari i twierdzi w rozprawce swojéj: Vitioria Colonna peinture de M. A. Buonarotti (Londres 1845), że Michał Anioł rzeźbił popiersie Kolonnezy i portret jéj malował. Co więcéj, znalazł portret Wiktoryi malowany przez tego mistrza. Zbiega się tu tyle przychylnych temu twierdzeniu okoliczności, że ani wątpić, iż artysta ubóstwiając tę panią, niemógł prawie niezrobić jéj wizerunku.
W innym sonecie (pod liczbą XIX ) objawia swoją rozpacz z powodu że niemógł oddać boskiego jéj wyrazu, bo
„Tego jeniuszem, ani sztuką dostać.“
Uczony Visconti, dyrektor starożytności rzymskich, podaje dowody w napisaném przez siebie ze źródeł życiu W. Kolonny, że M. A. zrobił jéj portret ołówkiem. Na szczegóły te dla tego tylko zwracam uwagę, iż niektórzy komentatorowie, nie samą tylko Kolonnezę robią przedmiotem miłosnych westchnień poety. Wręcz temu zaprzeczyć trudno, jednak to pewna, że kto śledzi pilnie kierunek jego myśli i uczuć w sonetach, przekona się, że te będąc pod wpływem jednego wielkiego wrażenia pisane, cale się różnią od wcześniejszych jego stanców lub tercynów, tak bez namiętności złożonych. —