Poezye w nowym układzie. Tom I, Fragmenty/Tęsknota
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Poezye w nowym układzie |
Podtytuł | Tom I, Fragmenty |
Wydawca | Nakład Gebethnera i Wolfa. |
Data wyd. | 1902 |
Druk | W. L. Anczyc i spółka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Indeks stron |
VI.
TĘSKNOTA.
Wpół senne duchy owiewa
Przeczuciem świtu,
W zmroki wiosenne przywdziewa
Szatę z błękitu...
Ucisza gwary i szumy
Skinieniem ręki...
Lirnikom szepcze ich dumy,
Ptaszkom — piosenki...
Poezyą w krwi młodej płynie
Z cichym szelestem,
Spłonionej mówi dziewczynie:
»Oto ja jestem«;
Na smutnem licu drży cieniem
Spuszczonych powiek,
I w pierś ci puka pragnieniem:
— »Zbudź się, tyś człowiek! —
Wśród tłumu staje milcząca,
Niby sierota,
I myśl uśpioną potrąca —
Święta tęsknota.
Zwycięską prawdy potęgą
Ducha uderza.
Czoło pochyla nad księgą,
Krzepi szermierza...
Do ideałów ramiona
Wyciąga drżąca,
I w piersi chwyta spragniona
Złote skry słońca.
Nad bladem czołem czcicieli
Chwałą wybłyska...
Unosi z wieków topieli
Ducha zjawiska...
Potężnem pragnień poczęciem
Rodzi olbrzymy,
I ust zdmuchuje dotknięciem
Czczych rojeń dymy.
Kogo poślubi, ten szczyty
Orłem przeleci,
Aż ujrzy ciche błękity, —
Przystań stuleci, —
I już nie zazna pokoju
Cichej godziny,
Aż się napije u zdroju
Wiecznej głębiny.
W mędrcu rozbudza pragnienia
Podniosłe, czyste,
I wraża w ludów sumienia
Prawdy wieczyste.
Jest tchem idącej ludzkości
W pracy i w znoju,
Uśmiechem nieskończoności,
Sztandarem w boju,
I wschodzi w ducha głębinie
Cicha i złota,
Aż w blaskach wiedzy wypłynie — —
Gwiazda — tęsknota.
Drży, woła czynu, płonąca,
Ziemię popycha
Przez noc chaosu — do słońca,
Walką oddycha.
Pierś jej — to wulkan. Jej oczy —
To zorza krwawa;
Przez śmierć do życia, grzmiąc, kroczy,
Przez gwałt — do prawa.
Dłońmi własnemi rozrywa
Pąki przyszłości,
I na dzień biały dobywa
Kwiaty ludzkości.
Wre, milcząc, i tajemnicze
Roznieca żary,
A gdy odsłoni oblicze,
Świat trzeszczy stary.
Jady krzywd zbiera i mierzy,
I pije blada...
Aż gdy godzina uderzy,
Piorunem spada.
Walczy i pragnie, i płonie,
Duchami miota,
I chodzi w ogniów koronie —
Burza, tęsknota.
W wygasłe wpatrzona światy,
W gwiazdy strącone,
Na piersiach zeschłe ma kwiaty,
Z dumań zasłonę.
Zliczyła wszystkie mogiły,
Wszystkie ofiary...
Do walki brakło jej siły,
Celu i wiary.
Co ziemskie, rzuciła ziemi;
Dziś, z sercem zgasłem,
Oczyma patrzy cichemi
Za wiecznem hasłem.
Groby miłością oplata,
Jak gniazdo puchem,
Na świecie, lecz nie ze świata,
Cieniem jest, duchem...
Czar wspomnień, ból rozłączenia,
To jej istota...
Życie, jak powój — ocienia,
Cisza, tęsknota.