Poezye w nowym układzie. Tom V, Z mojej księgi/Ciemność żałobny

<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Konopnicka
Tytuł Noce letnie
Podtytuł Ciemność żałobny
Pochodzenie Poezye w nowym układzie. Tom V, Z mojej księgi
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1903
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
XIII.

Ciemność żałobny wianek wije ziemi
Na blade skronie...
Ostatnia gwiazda błyskami mdławemi
W pomroce tonie...
Wytężam oko i dojrzeć nie mogę
Przez cieniów morze,
Jaką dla świtu wyznaczasz Ty drogę,
Światłości Boże!
Czy mu przyjść każesz, jak idą pioruny,
W błyskawic szacie,
Wpośród przerażeń i klęsk krwawych łuny,
W burz majestacie?
I będziesz ludy unosił wichrami,
Jak lasów dęby,
Nań dalekimi budując wiekami
Słoneczne zręby?
Czy przyjdzie, jako wybuchy wulkanów,
Z drżeniem złowieszczem,
Wstrząsając łkaniem piersi oceanów,
A ziemię dreszczem?

Aż to, co w bólach i w łzach się stopiło
W płomienne lawy,
Z przepaści buchnie z tragiczną w świat siłą,
Jako dzień krwawy?
Czy wzejdzie cicho w te ciemne przestworza,
Nad wieki śpiące,
Szląc wszystkim ludom od morza do morza,
Złociste gońce?
I błękitniejąc, jak prawda odwieczna,
Bez walk, w pokoju
Wzejdzie nam, jako słoneczność konieczna
W ludów rozwoju?
Jakkolwiek przyjść ma, daj nam go już, Panie!
Zaklinam Ciebie
Przez tęskność, która przyszłości świtanie
Nieci na niebie!...
I choćby tylko mógł jedną przyjść drogą —
Przez serce drżące,
Niech śpieszy! niechaj zdepce je swą nogą
Wschodzące słońce!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.