»Jeźli wy bez serc, — to moje serce Za was czuć będzie«. Słowacki.
............
Kto cię z nas nie znał? Kto cię nie miłował?
Kto duchem twoim, jako chlebem nie żył?
Kto z wątka twego przędzy swej nie snował?
Nie płakał z tobą, i z tobą nie wierzył?...
Ty, jak pelikan upadłszy na gniazdo,
Głodne i słabe karmiłeś pisklęta,
A pierś twa była miłośnie rozcięta,
I krwi świecąca rubinem — jak gwiazdą.
A zaś pojrzawszy na rzesze te ludu,
Co szły za tobą łaknące, ażeby
Słowo twe słyszeć, zdobyłeś moc cudu —
I rozmnożyłeś duchowe swe chleby.
I nikt nie odszedł głodny, kto tę białą
Hostyę twych myśli wziął z rąk twych na dobie;
Jeszcze się złomków na przyszłość zostało,
Dla tych, co rzesze powiodą po tobie.
O miłujące serce! O ty bratnie!
Krzywdzonym słodkie, krzywdzicielom twarde,
Ty miałeś różne bronie: łzy i wzgardę,
Lecz przebaczenie wszem — było ostatnie.
Ty jak czarodziej budziłeś po drodze
Wieniec mar wdzięcznych, co groby oplata,
Sadzałeś na koń pachołki i wodze,
A chłopa brałeś w ramiona — jak brata.
Tyś nas nie rzucił w sieć pustych mamideł,
Ale żyć uczył i cierpieć na ziemi...
I byłeś wzlotem dla wielu tu skrzydeł,
Ty — najsilniejszy pomiędzy silnemi!
Stroskane oczy i niepocieszone
Będą się teraz obracać w błękity,
Gdy wyjdą pługi na łany zroszone,
I nie obaczą — gdzie lemiesz twój wbity...