[39]I.
PRZY OKNIE...
Przy oknie siedzę w cichą noc,
W gwiaździstą noc majową,
I czuję dziwnych czarów moc,
Jak lecą mi nad głową.
I słyszę szum i słyszę jęk,
Łkające ciche głosy,
I serce moje chwyta lęk,
A oczy pełne rosy...
I nie wiem, czy to górski zdrój,
Tak skarży się a dyszy,
Czy las tak śpiewa psałterz swój,
Przy srebrnej harfie ciszy?
I nie wiem, czy to błędny ptak
Do swego tęskni gniazda,
[40]
Czy przez lazurów ciemnych szlak
Strącona leci gwiazda?
I nie wiem, czy to z pąków kwiat
Tak ciśnie się do życia,
Czy śmierć tak cicho tchnie na świat,
I gasi serca bicia?
I patrzę w cień i patrzę w dal,
I słucham dumająca,
Jak głos ten każdą z swoich fal
O piersi moje trąca...
Ach, to nie strumień szumi tak,
Nie wicher to kołacze,
Nie nocny skrzydłem bije ptak,
Lecz dusza moja płacze!