<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Pogadanka
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1874
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
POGADANKA.

Jak się macie Bartłomieju,
Jak się Bracie masz,
Jak się miewa żonka twoja,
Cały domek wasz?

Oj źle Bracie, oj źle bracie,
Wszystko idzie wspak —
Dyć i Jaśko nam powiadał
Że i u was tak.

Oj tak bracie, oj tak bracie,
Wszędy biada, źle,
Już te juchy Moskaliska
Nie ustąpią, nie.

Stoją wszędy po kwaterach,
Bóg wie, że aż strach —
Już człekowi zmierzło życie
I swój własny dach.


Rok w rok biorą na żołnierkę,
Pędzą, Bóg wie, kaj
Już nie ma chłopców na zbierkę —
Ostatniego daj.

Pędzą ich na Syberyją
Kaj się kończy świat —
Już tam naszych już nie mało,
Już tam i nasz brat.

Każą łapać misarjuszów,
Męczą kieby psy;
Jakże się im ulitujesz,
Pójdziesz z nimi ty.

Oj, niedawno tu złapali —
Śliczny panicz był,
Jak go tylko z sobą wzięli,
Tygodnia nie żył.

Oj źle bracie, oj źle bracie,
Sam to Bóg widzi,
Turcy mają konstytucją,
Szczęśliwsi żydzi.


Gdy nam płakać tu nie dadzą
Serce płakać chce;
Znać ten Pan Bóg, co nas kochał,
Już nie kocha, nie!

Pódźwa do propinatora
Napijwa z sobą,
Bo mnie ochota pobiera
Przepić złe z tobą.

Oj, nie idźwa miły bracie.
Bo źli ludzie są;
Nuż wymówisz jakie słowo,
To cię i porwą!







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: anonimowy.