[265]POGADANKA.
Jak się macie Bartłomieju,
Jak się Bracie masz,
Jak się miewa żonka twoja,
Cały domek wasz?
Oj źle Bracie, oj źle bracie,
Wszystko idzie wspak —
Dyć i Jaśko nam powiadał
Że i u was tak.
Oj tak bracie, oj tak bracie,
Wszędy biada, źle,
Już te juchy Moskaliska
Nie ustąpią, nie.
Stoją wszędy po kwaterach,
Bóg wie, że aż strach —
Już człekowi zmierzło życie
I swój własny dach.
[266]
Rok w rok biorą na żołnierkę,
Pędzą, BópBóg wie, kaj
Już nie ma chłopców na zbierkę —
Ostatniego daj.
Pędzą ich na Syberyją
Kaj się kończy świat —
Już tam naszych już nie mało,
Już tam i nasz brat.
Każą łapać misarjuszów,
Męczą kieby psy;
Jakże się im ulitujesz,
Pójdziesz z nimi ty.
Oj, niedawno tu złapali —
Śliczny panicz był,
Jak go tylko z sobą wzięli,
Tygodnia nie żył.
Oj źle bracie, oj źle bracie,
Sam to Bóg widzi,
Turcy mają konstytucją,
Szczęśliwsi żydzi.
[267]
Gdy nam płakać tu nie dadzą
Serce płakać chce;
Znać ten Pan Bóg, co nas kochał,
Już nie kocha, nie!
Pódźwa do propinatora
Napijwa z sobą,
Bo mnie ochota pobiera
Przepić złe z tobą.
Oj, nie idźwa miły bracie.
Bo źli ludzie są;
Nuż wymówisz jakie słowo,
To cię i porwą!