Najmilsza jego Lwiej Mości,
Wszech puszcz i lasów dziedzica
Dostojna małżonka, Lwica,
Przeniosła się do wieczności.
Mistrz obrzędów, Lampart rodem,
Zatrudnił się tejże doby
Smutnym pogrzebu obchodem
I przepisaniem żałoby.
Wyprawił zatem sztafety,
By w każdym państwa zakątku
Przerwać igrzyska, bankiety,
I pilnować, czy w porządku
Żałość objawia się wszędzie;
Zaś nieurzędową drogą
Oznajmić, że w tym obrzędzie
Wszyscy uczestniczyć mogą;
Że nawet, przyboczna rada
Uchwaliła, iż wypada
Aby, bez żadnej różnicy,
Dygnitarze, urzędnicy,
Nawet cywilne osoby
I każdy, kto tylko może,
W dowód powszechnej żałoby
Stawił się na króla dworze
Z licem smutnem, w grubej czerni;
I, ażeby wszyscy wierni,
Nie tłumiąc serca popędów,
Na hasło mistrza obrzędów
Spuścili na kwintę nosy
I ryczeli w niebogłosy.
Raz, dwa, trzy! Na głos komendy
Łzy polały się potokiem,
Pisk, jęk rozlega się wszędy;
Jeleń tylko (co za śmiałość!)
Stał na boku, suchem okiem
Patrząc na ogólną żałość.
Nic dziwnego: dotąd przecie
Był w żałobie po swej łani,
Którą rok temu, w pasztecie
Zjadła Najjaśniejsza Pani.
Dostrzegli go Lwa siepacze:
«Co to jest? Jeleń nie płacze!
Nie płacze? śmieje się zatem!»
O taki grzech oskarżony
Staje przed Lwa majestatem.
«Jak śmiesz, Król pyta zgorszony,
Na pogrzebie mojej żony
Weselić się? wyznaj szczerze,
A potem, zuchwałe zwierzę,
Pójdziesz na całopalenie,
Przebłagać nieboszczki cienie.
— Królu, rzekł Jeleń z ukłonem,
Mogęż się trapić jej zgonem,
Płakać i wzdychać boleśnie
Po tem, co widziałem we śnie?
Najjaśniejsza twoja żona
Ukazać mi się raczyła:
Nieśmiertelności korona
Z tęczowych blasków spleciona
Jej skroń dostojną wieńczyła.
«O wierny i wielce miły!
«Nie płacz (te słowa jej były)
«Nie płacz nad zwłoki mojemi;
«Idź, i opowiedz Królowi,
«Dworowi, i narodowi,
«I ogłoś po całej ziemi,
«Że twa Królowa, po zgonie,
«W Olimpie siadła na tronie,
«Pomiędzy nieśmiertelnemi.
«Niech ta wieść ukoi żale
«I przerwie wszelkie rozpacze,
«Bo łzy, westchnienia i płacze
«Ujmę czynią mojej chwale.»
— Cud! zawołali dworzanie,
Nie płacz, Najjaśniejszy Panie!»
Tak Jeleń ocalił życie
Gladkiem pochlebstwem, a przytem
Wynagrodzony sowicie,
Został Króla faworytem.
Bowiem ten w dworaków tłumie
Zyska górę nad drugiemi,
Kto słówkami jedwabnemi
Dumę władcy łechtać umie.