Pogrzeb poety
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pogrzeb poety |
Pochodzenie | Poezye |
Redaktor | Franciszek Juliusz Granowski |
Wydawca | Franciszek Juliusz Granowski |
Data wyd. | 1903 |
Druk | A. T. Jezierski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Fragment.
I wzięli trumnę w kwietnych wiankach całą
Z izby, gdzie krwawe rozgrało się starcie,
I wzięli trumnę, w której cicho spało
To, co robactwu idzie na pożarcie.
I wzięli trumnę... nie dziewiczo-białą,
Ale mówiącą, hardo i otwarcie,
Ze kryje serce szlachetne i dumne:
Trumnę bez krzyża ... samobójcy trumnę.
I nie w kramarskiej wynieśli ją pysze:
Majestat grobu miała w sobie ona,
I szła za trumną w jakąś wielką ciszę,
Dziwnie uboga i osamotniona.
I nie druhowie, ani towarzysze,
Ale najemne niosły ją ramiona,
I taki smutek od niej wiał bezmierny —
On jeden został umarłemu wierny.
A gdy śród tłumu szła śpiewacza trumna,
Z bijącem sercem tłum się chylił przed nią,
Bo swym kochankiem była ona dumna,
Bo miał ten zmarły duszę niepowszednią,
A jeśli runął... runął jak kolumna.
I wszystko... wszystko wycierpiał poprzednio,
Nim wierząc, że go Bóg z winy oczyści,
Padł pełen smutku — lecz bez nienawiści.
I tak ją nieśli, strojną w róż dyademy,
Z poetą śpiącym po życiowej prozie,
I tak ją nieśli i tak w ciszy niemej
Na pogrzebowym złożyli ją wozie,
Faryzeuszów stłumił anatemy
Ten chmurny dramat wspaniały w swej grozie,
I temu, co już wkroczył w duchów sferę
Tłum dawał litość i żal i łzy szczere.