<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Meyzner
Tytuł Polak z nad Niemna
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1864
Druk F. A. Brockhaus
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
POLAK Z NAD NIEMNA.

Świeci się widnokrąg krwawą zorzą zlany;
Rzekłbyś, że na północ niebo się zapala.
Gore niebo, gore, gore gród Oszmiany,
I na jej popiołach Moskal w krwi się wala.

Dwanaście rumaków w mej stajni liczyłem —
I dwanaście szablic — tyleż pik ukryłem;
I w dwunastu synach nadziei dwanaście,
Biło pomstą w duszy za wrogów napaście.

Jedynastu synów, synów prawych, dzielnych,
Okryło się chwalą bojów nieśmiertelnych:
Jedni legli, drugich los za kraj wyrzucił;
Jeden tylko, jeden! pod mą strzechę wrócił.


Lecz niedługo bawił — Car szalony, wściekły —
Tysiąc knutów dzikiej wymierzył mu kary.
Widziałem jak hordy bydlęce go wlekły,
I ja jeszcze żyję — żyję Litwin stary!

Stary Litwin, w pętach niewoli zrodzony,
Będęż zawsze w pętach życie wiódł spodlone?
Będęż zawsze, u stóp moskiewskich schylony,
Pił z kielicha zbrodni lata pohańbione? —

Stary Litwin we łzach, w bolu wychowany,
Będęż patrzał zimny na me własne rany?
Będęż płakał tylko i przeklinał skrycie:
Plugawych mych wrogów potęgę i życie —

Zielony liść dębu długo zielenieje,
Lecz liść marny — i sam dąb kiedyś zniszczeje;
Długo stary Litwin jak liść więdnie drzewa,
Lecz i Moskwa jak dąb — jak drzewo dojrzewa.

I dojrzeje prędzej — i w proch się zamieni,
Niźli jej liść zżółkły ostatniej jesieni.
I Litwin styrany odmłodnie, odżyje;
I w krwi Carów hańbę niewoli obmyje.


Po raz ten ostatni rzucę w Niemen wędę —
I po raz ostatni nad Niemnem bój stoczę:
I raz pierwszy w życiu rzewnie szczęśliw będę.
I raz jeszcze ujrzę dawne dni urocze.

Silny duchem czasu, silny życiem nowem,
Ufny w świętą sprawę, z dumnym Słowian rodem
Powstanę — i istnieć będę słynnym grodem,
I mój pacierz zmówię przy ciele Carowem.

Nad grób Starej-Moskwy, nad Carów mogiłę
Wzlecę Litwin stary w młodzieńczym zapale,
I przelatać będę błonia ojców miłe,
Wrócone wolności swobodzie i chwale.

Dalej wędo, dalej — nuż się w Niemna wały,
Gryź zieloną trawkę rzeźki mój bułanku;
Bo za nim ukończę mój połów niedbały,
Może bić Moskali przyjdzie w jutra ranku.

Józef Meyzner.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Meyzner.