[264]POLAK Z NAD DNIEPRU.
Snujcie srebrne szarfy po granitu skałach,
Snujcie Dniepru wiry po dnieprzańskich wałach,
Snujcie pomruk luby i pogwar tłumliwy —
Przy nich chętnie duma Rusin nieszczęśliwy.
Ileż wody, ile — Dnieprze czarny, smutny,
Nie zlałeś do morza od ostatniej chwały?
Gdy wolne me działa raz ostatni grzmiały;
I ileż łez naszych nie zlał wróg okrutny?
Z tamtej strony Dniepru czerpa dziewczę wodę,
A z tej, rzeźki rumak z jego źródła pije —
Tam jest Lud, co kocha wolność i swobodę,
A tu Lud, co ledwo oddycha — i żyje.
Któż jest ten kaleka bez ręki i nogi,
Pobladły jak chusta, łachmanem odziany?
Z bojaźnią i wiarą zdąża w moje progi —
O znam! — znam ja ciebie — wędrowcze kochany.
Pójdź — pośpiesz wędrowcze, nadwiślański bracie,
Wszystko jest dla ciebie Ojczyzną w mej chacie.
[265]
Pójdź! mój dach przed szpiegiem Moskiewskim cię schroni,
Ja polską mam duszę, w mych stajniach dość koni. —
Pójdź smutna ofiaro dzikich wrogów mocy:
Łzami cię obleję, przyjmę o północy;
Odzieję, nakarmię, bo godne miłości —
Lube, prawe dziecko człowieczej wolności.
O witaj wędrowcze! — Jakże ci przystoją
Strojne w szal młodości te chwalebne blizny!
Jakże słodko cierpieć dla Matki-Ojczyzny! —
Chociaż cierpień takich żadne dni nie koją —
O witaj młodzieńcze! — jakże rys twej twarzy
Wiernie jest podobny mojemu synowi! —
Bo i ja miał syna, co przysiągł Carowi
Wieczną pomstę — u stóp wolności ołtarzy.
Na mogiłach Pragi — w szeregach czwartaków,
Przysiągł pomstę hańby naddnieprskich Polaków,
Przysiągł! — i na polach Dębego mi zasnął! —
Szczęśliwy! — bo wolny, w pośród wolnych zgasnął.
[266]
Witaj więc wędrowcze! cierpieć będziem razem,
Razem utyskiwać, czekać i spodziewać! —
Wspólnie dumać, cieszyć nadziei obrazem,
I cicho tu u wód Dniepru — przyszłość śpiewać.
Józef Meyzner.