[133]POLKA
A serce, prorok, nie mieści się w łonie...
Sew. Goszczyński
Do późna wczoraj słyszałam działa,
A przez noc całą psy wyły:
Nad samem ranem, gdym się zdrzemała,
Trzy mi się krzyże przyśniły. 4
Jeden — na północ wbity daleko,
Drugi — na obcej stał ziemi,
Trzeci — nad grobem i krwawą rzeką,
Niby pomiędzy swoimi. 8
Pod nim człek jakiś leżał przebity,
Zmarły, czy bolem wybladły;
A gdym westchnęła — pękły błękity,
I perły z nieba upadły — 12
Upadły deszczem na moje łoże:
Spojrzałam w okna — dzień był już duży;
Lecz perły... krzyże... o! wielki boże!
Ten sen niedobrze coś wróży... 16
Co nocy niebo łunami płonie,
Codziennie słońca wschód krwawy:
Ach! straszno spojrzeć ku tamtej stronie,
Kędy się ważą te sprawy! 20
Gdy się po bitwach myślami noszę,
Zda się, że w miejscu stoją godziny:
[134]
Wówczas ja boga ze łzami proszę,
By mi dzień ulżył jedyny. 24
Mija... Noc idzie;... lecz nie w mej mocy
Usnąć, choć głowa do snu się schyla:
Coś niby chodzi, stuka po nocy,
A zegar staje co chwila. 28
I bez wytchnienia trwoga jednaka,
Że jej już łono dłużej nie mieści.
Gdyby list jaki! gdyby wieść jaka!
Nie .... nie chcę! nie chcę — tych wieści! 32
Bo choć zwycięstwo naszym dziś służy,
Choć ojciec gani mą trwogę,
Ja się z tych wieści cieszyć nie mogę,
Bo mi coś serce źle wróży! 36
Już w boju legło tyle tysięcy!
A wiele jeszcze nie zginie?!
Ach, czy łez więcej, czy też krwi więcéj
Za ziemię naszą wypłynie? 40