[159]I.
Rabi Tharfen na przyźbie siadł i wzywa syna;
syn pokornie go słucha, a on tak zaczyna:
»Joeb! dzisiaj cię stawiam nad me robotniki,
masz nadzorcą być dla nich, masz sprawiać ich szyki.
»Bacz, by pilnie żyźnili winnic mych ogrody,
by przy pracy nie brakło ni jadła, ni wody.
»Gnuśnych skarcisz a raźnych utrwalisz pochwałą,
czas roboty wyznaczysz i zapłatę stałą.
»Przed Sabatem, nim gwiazdy zabłysną na niebie,
zejść im każesz z pól moich do domu, Joebie,
»Nie bądź srogi, lecz nie patrz na gnuśność przez szpary;
ucz się rządzić, żyw ludzi, we wszystkiem bacz miary.
[160]
»Jeśli głodniby byli, tyś winien, Joebie;
jeśli zgrzeszą przy tobie, grzech spadnie na ciebie!
»Tyś jest pasterz, to owce, które skubią trawę;
bacz-że tedy, bo zdasz mi z ich czynności sprawę«.
❋
Więc młodzieniec oraczy winnych ojca rabat
sprawiał odtąd i karmił i wiódł w dom na Sabat.
Aż w dzień ony najmici rzekli do Joeba:
»Oto głodni jesteśmy po pracy, daj chleba!«
Joeb milczy i wzdycha, głowa mu opadła:
słońce zaszło, a rzesza jeszcze dziś nie jadła.
Głód po kraju, owocu niema ani ziarna,
spichrze puste i dawno nie warczały żarna.
»Czemże tłum ten nakarmię? — rzekł — zali kamienia
dam im, by jedli, miasto żyta lub jęczmienia?
»Owoc jeszcze nie doźrał, a wszakże to grzechem
zrywać z drzewa owoce z przedwczesnym pośpiechem!«
[161]
A tłum woła: »Ty każesz nam przymierać z głodu?
oto figi tam widzim! wstęp daj do ogrodu!«
Joeb milczał, a rzesza w sad niesforna wpadła
i łakomie nieźrałe fig owoce jadła...
❋
Rabi Tharfen na przyźbie siadł i wzywa syna;
syn pokornie go słucha, a on tak zaczyna:
»Głodna rzesza przy tobie, włodarzu niedbały.
w grzech popadła brzydliwy, owoc rwąc nieźrały.
»Jam uczynił, — Pan mówi — rzecz wszelaką żywą;
»Jam wyznaczył zasiewu czas i plonów żniwo.
»Jam nasieniem napełnił Adama śródtrzośle,
»Jam płodnemi uczynił winnic latorośle.
»Jam wyznaczył kobietom i klaczom porodu
»dzień i zaś rozmierzyłem czas dojrzenia płodu.
»I chcę, by żywot miało każde z moich stworzeń,
»by miał szakal — do czasu — karm i soki korzeń.
»A ktoby przeciął żywot w zarodku przedwcześnie,
»niech jak płód ten zmarnieje przedemną i zczeźnie,
[162]
»Tak Pan mówi...« — rzekł rabi. Joeb słuchał zdjęty
trwogą, a ojciec podniósł rękę: »Bądź przeklęty!«
❋
Nim najbliższe Sabatu przeminęło święto,
piorun w głowę uderzył przez ojca przeklętą.
I z pośpiechem grabarze w noc wynieśli ciało;
rabi zasię spokojnie rzekł: »Słusznie się stało«.