<<< Dane tekstu >>>
Autor Jerzy Bandrowski
Tytuł Rajski ptak
Wydawca Księgarnia św. Wojciecha
Data wyd. 1934
Druk Drukarnia św. Wojciecha
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XX.

— Ale jednakże trzeba coś robić, a kto może pracować tylko dla miasta —
Polata natychmiast odpowiada na to pytanie:
— Nic jeszcze niewiadomo. Młody jestem, mam czas, mogę wybierać, mam prawo do namysłu.
— Ten film humorystyczny zrobisz!
— Nie ten jeden, jeśli tylko będzie sposobność i zapłacą. Trzeba zarabiać. Ale — trzeba też otwarcie powiedzieć, że się to traktuje jako pracę zarobkową, że się tego nie uważa za twórczy dorobek artystyczny, całą zaś uwagę, całego ducha należy skupić na innem polu.
— O czem myślisz?
— Naprzykład w małej mieścinie jakiś „homo ignotus“ wydaje pisemko z powieściami dla ludu. I chłopi to czytają. Jest to „Schundliteratur“.
— Widzisz!
Ale chłopi to czytają... Wyspiańskiego tu nie mogą czytać. Berenta też nie, Witkacego też nie, Kadena — och, ani mowy! — Staffa też nie. Coś czytać muszą, więc czytają ten Schund... Gdyby mieli co innego —
— To inna historja. Zresztą — nie będziesz dla chłopów pisał.
— Nie wiem. Wątpliwości są, ale jeśli, to — nie dotyczą one niczego innego, jak tylko — mego charakteru.
— To jest?
— Ktoby chciał dla chłopów pisać, musi być pełnowartościowym — mężczyzną, pełnowartościowym człowiekiem — a w dzisiejszych czasach, he!... A to odnosi się nietylko do pisania, ale — do wszystkiego....
— Dlatego też ty nietylko nie zerwiesz z Robiszem, ale wrócisz do pięknej i rozkosznej Lali. A przedewszystkiem zrozumiej, czem jest Lala. Lala jest symbolem. O ile tylko będziesz mniejwięcej przyzwoicie ubrany, ogolony, uśmiechnięty i przyjemny, trzymając się Lali, będziesz miał zawsze otoczenie kulturalne, bo ludzi dobrze wychowanych i inteligentnych; wygodne, bo Lala musi mieć miękkie otomany, poduszki z pstrego jedwabiu, kwiaty i wogóle komfort; piękne, kosztowne przedmioty sztuki, bo Lala skutkiem swej piękności na to zasługuje, ty zaś też piękno kochasz. Służyć ci będą wszystkie sztuki, bo Lala jest artystką, będziesz żył w przemiłej, rozkosznej atmosferze użycia, a za to będziesz starał się tylko błyszczeć i udzielać nieco swego blasku drugim. To nietrudne a równie piękne i wdzięczne, jak być piękną chryzantemą. Tam będziesz miał — nie unikniesz! — kompromisy, czasem może bardzo przykre, ale zawsze jednak czemś się opłacające, tu czeka cię walka bardzo ciężka, może dramaty, może nawet tragedje, życie w niewygodach, bo w biedzie, w niedostatku — a wdzięczność gdzie?
Polata uśmiechnął się do siebie tajemniczo.
— Uśmiechasz się! — mówił dalej głos — Ale patrz: Zimno w tej knajpie, mroczno, jedzenie liche, nieprzyjemnie. Niema nawet na czem wygodnie usiąść. A przypomnij sobie: Pierwszorzędna kawiarnia, miękka, skórzana kanapa, ciepło, jasno, światło błyszczy w złoceniach i bronzach, łamie się w intarsjach, w szklanych mozaikach, w kryształach... Jesteś ubrany tak elegancko i lekko, że ubrania na sobie nie czujesz, poruszasz się swobodnie, nie pijesz jakiejś lury zimnej, bez żadnego smaku, lecz „Cinzano“, które lubisz, lub złocisto-różowawy „Manhattan“... Nie potrzebujesz myśleć... Miłe, schlebiające wrażenia zastępują ci myślenie, wytwarzają w tobie cichą, harmonijną zadumę, z której naraz wyłania się Lala, twoja Lala, z temi gorejącemi szafirami oczu, opromieniona pięknem, młodością, szczęściem, powodzeniem, westchnieniami mężczyzn...
— Banalna ilustracja reklamowa dla krawca, winiarza czy kawiarni! — przerwał Polata — I to ma być — marzenie?




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jerzy Bandrowski.