Rzężenie śmiertelne

<<< Dane tekstu >>>
Autor Edmond Haraucourt
Tytuł Rzężenie śmiertelne
Pochodzenie U poetów
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1921
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego w Warszawie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Miriam
Tytuł orygin. Le râle
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała część I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

La mort fauchait: la ville en deuil était déserte...



Rzężenie śmiertelne.

Śmierć kosiła: w żałobie miasto pustką stało.
Błądziłem; wtem, przez okno otwarte, na całą
Ulicę, wielkie, ciężkie rozbrzmiało westchnienie.
Zmąciło ciszę nocy, powiało przez cienie
I zwolna gdzieś tani, w grozie ciemności, zanikło...
Ksiądz wszedł, mrucząc modlitwę przy konaniu zwykłą;
Rzężenie się wznowiło, suche, urywane,
Nakształt łkań, że śmierć zwleka ostatnią już ranę,
A ból jego w milczenie spływał nocy chmurne,
Jak łzy wody ściekają w granitową urnę
Uciekłem, ale odtąd wciąż je, wciąż je słyszę.
Ono w głosie mych kroków mąci ulic ciszę,
Ono brzmi w suchy m liści trąconych szeleście,
W każdem tchnieniu ust moich, w każdym moim geście,
Zawsze i wszędzie ono, goni mię i nęka!

Dla marzycieli nudy, życie — cóż za męka!
Lecz kiedy śmierć się zbliża, jakiż żywot miły!

Myślę o pocałunkach, co nas tak poiły,
O wonnem twojem łonie, zmysłów omdlałościach,
O rannych, przedświtowych pieszczotach, radościach,

O długim śnie miłości, któryśmy prześnili,
O tej różanej, gdyśmy pobrali się, chwili;
O przyjaciołach drogich, ich spojrzeniach, głosach;
O jutrzence, o morzu, o lesie, niebiosach,
Woniach, tonach, harmonii pierwiastków tak wielu;
O dziele nie skończonem, o sztuce, o celu,
O szczęściu, jakie dają cierpienia, łez zdroje, —
I ja, com śmierć opiewał, ja śmierci się boję!




EDMOND HARAUCOURT. LE RÂLE.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Edmond Haraucourt i tłumacza: Zenon Przesmycki.