Rzecz całkiem pewna

<<< Dane tekstu >>>
Autor Hans Christian Andersen
Tytuł Rzecz całkiem pewna
Pochodzenie Baśnie
Wydawca Wydawnictwo Polskie R. Wegner
Data wyd. 1929
Druk Drukarnia Concordia
Miejsce wyd. Poznań
Tłumacz Franciszek Mirandola
Źródło skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron




RZECZ CAŁKIEM PEWNA



Straszliwa to historja! — powiedziała kura, zamieszkała na przeciwległym krańcu wsi. — Straszliwa rzecz zdarzyła się w jednym z kurników. Nie mogłabym zasnąć w nocy sama. Na szczęście jest nas spora gromadka.
Potem opowiedziała wszystko, a kurom wstawały ze strachu pióra. Kogutowi zaś opadał grzebień.
A było to tak:
O zachodzie słońca sposobiły się kury do snu. Była pośród nich jedna biała, krótkonoga i szanowana ogólnie. Zająwszy swój szczebel, musnęła dziobem ogon i straciła przytem jedno pióro.
— Nic nie szkodzi! — powiedziała. — Im bardziej się pierzę, tem jestem piękniejsza!
Był to żart, kurkę tę znano z wesołego usposobienia w całym kurniku oraz szanowano wielce, gdyż znosiła, jak należy jaja i zachowywała się bardzo poprawnie.
Biała kureczka zasnęła, w ciemności spały obok niej na grzędach inne kureczki i wszystko było w porządku.
Ale jedna z kur zasnąć nie mogła. Ruszyła się raz i drugi, potem zaś szepnęła sąsiadce:
— Słyszałaś co tu powiedziano? Nie powtórzę tego oczywiście, ale mamy pośród siebie towarzyszkę, która sobie wyskubuje pióra, by być ładniejszą. Kogut nasz powinienby nią wzgardzić.
Tuż nad kurami siedziała cała rodzina sów, ojciec, matka i dzieci. Sowy mają, jak wiadomo, bystry słuch, tedy nie uszło im ni jedno słowo.
Matka sowa zatrzepotała skrzydłami, przewróciła parę razy ogromnemi oczami tam i zpowrotem i rzekła mężowi:
— Słyszałeś pewnie dobrze wszystko, gdyż uszy masz równie wielkie jak ja. Jedna z kur zapomniała do tego stopnia o przyzwoitości, że wyskubuje sobie pióra i to w obecności koguta.
— Cicho! Dzieci słyszą! — szepnął małżonce ojciec-puchacz.
— Muszę to opowiedzieć sąsiadce! — zadecydowała matka-sowa i uleciała bezgłośnie.
Po rozmowie zawiadomiły obie o nowinie gołębie.
— Czyście słyszały? Jest tu w pobliżu jedna kura, która wyskubała sobie całe pierze, by zwrócić uwagę koguta! Zmarznie na śmierć, a może już nawet nie żyje!
— Gdzieżto, gdzie? — gruchały gołębie.
— W jednym kurniku na przeciwległym krańcu wsi. Same to, nieledwo, widziałyśmy. Rzecz nieprzyzwoita coprawda, ale całkiem pewna!
Wieść tę podały gołębie kurom śpiącym niżej na żerdziach.
— Słuchajcież! Jedna kura, a jak powiadają, dwie nawet, wyskubały sobie wszystkie pióra, by wyglądać inaczej niż inne i przezto pozyskać względy koguta. Rzecz to bardzo niebezpieczna, obie kury dostały dreszczów, potem gorączki i zmarły.
— Hej, wstawajcie! — zapiał młody kogucik. — Jest nowina! Trzy kury zmarły skutkiem nieszczęśliwej miłości dla jednego koguta. Wyskubały sobie wzajem wszystkie pióra! Szkaradna to historja! Ale podajcie ją dalej dla przestrogi.
— Podajmy ją dalej! — pisnęły nietoperze i pomknęły co żywo.
We wszystkich kurnikach gdakały kury, piały koguty, a wieść obleciała całą wieś i wróciła tam skąd wyszła.
— Pięć kur stanęło do zawodów, — mówiono — by pokazać która z nich schudła najbardziej z miłości do koguta. Wyskubały sobie wszystkie pióra i zginęły marnie, ku hańbie rodzin swoich i z wielką stratą dla właściciela.
Biała kureczka, której wypadło jedno piórko nie poznała własnej przygody, będąc zaś wielce szanowaną osobą, zawołała z oburzeniem:
— Gardzę temi kurami! Niestety dużo takich na świecie. Tego faktu przemilczeć nie wolno! Trzeba go koniecznie ogłosić w gazetach. Niech się dowie kraj cały. Wymaga tego honor kurzego rodu!
Dzienniki wydrukowały straszliwą nowinę jako rzecz całkiem pewną i tak z jednego piórka zrobiło się pięć kur.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Hans Christian Andersen i tłumacza: Franciszek Mirandola.