Słownik prawdy i zdrowego rozsądku/Z
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Słownik prawdy i zdrowego rozsądku |
Data wyd. | 1905 |
Druk | Jan Cotty |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały słownik |
Indeks stron |
Zabawą nazywa się najczęściej bezskuteczne usiłowanie, aby w grono ludzi, spędzonych w jedno ciasne miejsce, wlać humor i życie, których im brakuje; jeżeli te usiłowania trwają długo, a nazajutrz połowa uczestników czuje znużenie, ból głowy, niestrawność lub skutki nadużywania alkoholu, to zabawa „wybornie się udała.“ Jakiś mędrzec powiedział, że zabawa powinna być przyprawą, a nie potrawą życia. Zabawa tańcująca (?) patrz pod jarmark panieński.
Zachęta. Dawniej bywały Towarzystwa Zachęty sztuk pięknych, lub Towarzystwa Przyjaciół sztuk pięknych; od czasu jednak secesji, sztuki piękne przestały być zachęcające, więc i zabrakło im przyjaciół. Dziś zatem są tylko Towarzystwa sztuk pięknych, wystawiające rzeczy niepiękne.
Zadatek, może być dany we wszystkiem, a więc i w miłości (obacz: całus i t. d.). Ponieważ te ostatnie zadatki są bardzo częste, a strony (zwłaszcza kobiety) nie znają się na prawie, przeto udzielamy im pewnych wyjaśnień. Otóż zadatek taki, „jest to środek zapewnienia, iż umowa dokonaną zostanie.“ Jeżeli umowa nie została dotrzymaną przez stronę zadatkującą, natenczas może strona, która zadatek wzięła, zatrzymać go sobie, lub domagać się wynagrodzenia szkody, jaką poniosła. Również i strona, która zadatek dała, może, jeżeli nie z jej winy umowa została zerwaną, żądać albo zwrotu zadatku w podwójnej ilości, albo zmuszenia strony przeciwnej do dotrzymania umowy, lub wynagrodzenia szkody.
Zajazd — serce panieńskie od roku 16-go, aż do znalezienia stałego lokatora, poczem, po pewnym czasie, znowu otwiera się pokoje gościnne.
Zamach, oddanie usługi ludziom potrzebującym popularności. Zwykle „oburzone tłumy“ chcą sprawcę zamachu uśmiercić (tak donoszą wszędzie telegramy), ale nigdy się im to nie udaje, — jeden policjant jest w stanie obronić go przed „rozwścieczonym“ tłumem.
Zapatrywania bywają rozmaite i mogą się zmieniać skutkiem różnych okoliczności, a zwłaszcza doświadczenia życiowego — są wszakże ludzie nie mogący znosić cudzych zapatrywań. Rekrutują się oni zazwyczaj z młodzieży, która zawsze na progu życia bierze cudze, gotowe, narzucone sobie poglądy, a sądzi naiwnie, że ma własne zapatrywania, albo ze starców, którzy za lat młodszych byli właśnie wyznawcami owych cudzych zapatrywań. Schoppenhauer sądzi, że „życie ludzkie jest za krótkie, ażeby zwalczać każde błędne zapatrywanie. W towarzystwie trzeba się wstrzymywać nawet od uwag, skierowanych do poprawy obecnych, bo można ich obrazić, a nie poprawić. Kto chce nauczać, powinien być rad, jeżeli cało wyjdzie“.
Zapowiedzi, przyjemność dla panny lub wdowy, objaw niepoczytalności lub wielkiej odwagi ze strony mężczyzny.
Zasady, kula u nogi, jeżeli je ktoś posiada i chce się do nich stosować. Najlepsza w życiu zasada, nie mieć zasad, albo je do własnych interesów dopasowywać. Najwięcej o zasadach mówią ludzie bez zasad.
Zastawne listy, są to jedyne listy, za które nigdy się człowiek nie wstydzi.
Zbytek, syn skąpstwa, trwoniący zebrane przez niego owoce. Istnieje od początku świata, — pierwszym zbytkiem Adama była Ewa, pierwszym zbytkiem Ewy, liść figowy.
Zęby służą do dzwonienia, zgrzytania, wyrywania, wybijania i do trzymania za nimi języka. Za wyrwanie komuś zęba dostaje się zapłatę, za wybicie można dostać się do kryminału. Można także zęby ścinać, ostrzyć i t. d.
Zecer, dobroczyńca dla młodych geniuszów, niemających czasu oddać się studjom nad ortografią, nietylko bowiem ich poprawia, ale przez złe odczytanie niektórych wyrazów jeszcze więcej zaciemnia i tak ciemne myśli. Staje się więc cichym współautorem wielu ustępów, których nikt nie rozumie, a które przez to zyskują na głębi i wywołują podziw wśród przyjaciół i kolegów genialnego przedstawiciela nowych haseł i kierunków. Jednocześnie bywa zecer mordercą dla zwykłych, nie mających pretensji do geniuszu literatów, paczy im bowiem często zdrowy sens, o który szczególnie się starają, jako marni rzemieślnicy, ludzie bez wyższych aspiracyj i piętna geniuszu na czole.
Zedrzeć ze skóry potrafi zarówno oprawca, rzeźnik, jak i adwokat. Ćwiczą się w tem rzemiośle także kupcy, właściciele domów, przedsiębiorcy, renomowani lekarze i t. d. Najwyższy rekord jednak osiągnęli dotychczas w tej sztuce lichwiarze.
Zerżnąć kogo, przyjemna zabawka dla krytyków. Młode szczenięta literackie urządzają masowe zerżnięcia, chcąc w ten sposób okazać swą wyższość nad zerżniętymi. Zerżnąć się można w karty, albo w co innego.
Zez, ułomność jak każda inna, — jeżeli więc jest naturalny, nie powinien pobudzać do urągań. Zez sztuczny (inaczej świder), używany zwłaszcza przy grze w karty, oddaje niepomierne usługi biegłym w tym kierunku.
Zgoda, rzecz najwięcej chwalona, ale najmniej praktykowana. Przysłowia mówią: „Gdzie zgoda, tam Pan Bóg mieszka“, „Lepsza chuda zgoda, niźli tłusta zwada“, Concordia res parvae crescunt, discordia magnae dilabuntur“ i t. d. Politycy galicyjscy jednak twierdzą, lepiej że jeżeli będzie „zgoda między nami, jak wilkom z barany“. W tym ostatnim kierunku szczerze pracowali dawniej: Koźmian, Tarnowski, a dziś ich zastępują: Breiter, Stojałowski...
Zięć, indywiduum nieznane, dla którego rodzice przez lat 20 i więcej wychowują swe córki, karmią je, poją, kształcą, ubierają, uczą języka francuskiego i gry na fortepianie, oszczędzają się wreszcie, aby mieć dla nich na wyprawę i złożyć im posag. Indywiduum to tymczasem żyje, pije, łobuzuje się i czeka, aż panna dorośnie. Wtedy się zjawia i spożywa owoc pracy rodzicielskiej.
Zjazd, środek do przyjemnego zabawienia się techników, prawników, lekarzy, historyków i t. d. Idzie o wspólne obiady, wycieczki, o sposobność do „trąbki“, do poflirtowania, do wzajemnej admiracji i t. d. Dla przyzwoitości układa się mądry program, bywają odczyty, dyskusje. Główny pożytek z tych zjazdów bywa dla hotelarzy i restauratorów.
Złodziej. Już Rej pisał:
Małe złodziejki wieszacie,
Wielkim się nisko kłaniacie.
Złoto pan panów, władca świata. Metal najszlachetniejszy, pozostający zazwyczaj w najnieszlachetniejszych rękach. „Kto chce mieć złoto, niech wlezie w błoto“. — „Rozum i cnota, nie widzą złota“.
Związki chemiczne mają daleko więcej sensu, niż związki małżeńskie.