<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Słowo o wyprawie Igora
Rozdział V
Redaktor Aleksander Brückner
Wydawca Biblioteka Narodowa
im. Ossolińskich
Data wyd. 1928
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Julian Tuwim
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii


V.[1]

Od zarania do zmroku, od wieczora do brzasku,
Świszczą strzały hartowne, włócznie łamią się z trzaskiem
Szable grzmią o szyszaki, w szłomy biją tasaki,
W połowieckiej rubieży, w sercu ziemi nienaskiej.

Gleba, krwią ugnojona, siana kością, pakością,

Kopytami zorana, obrodziła żałością.

Szum szumi gdzieś, dzwon dzwoni gdzieś,
Co mi przed jutrznią szumi, dzwoni?
To Igor kneź, to Igor kneź

Nawraca pułki, polem goni.
10 

Ach, bo mu żal, ach, bo mu żal
Miłego brata Wsewołoda;
Dwa dni trwał bój. Na trzeci dzień
Nie zdzierżył Igor wojewoda.

Tam z bratem brat, tam z bratem brat
15 

Nad rzeką żegnał się Kajałą.
Stanica[2] padła, proporzec padł,
Krwawego wina nie dostało[3].

Bo napoili swatów krwią,

Sprawili stypę, klęsko! klęsko!
20 

Za ziemię swą, za ziemię swą
Polegli w boju śmiercią męską...
Ach, trawy drżą, żałośnie drżą,
Drzewa się kłonią z piosnką tęskną...







  1. V. Zagłada Igora i drużyny.
  2. w. 17. stanica, chorągiew.
  3. w. 18—20. Przenośnia od wesela: swatów (Połowców, dla
    częstych związków krwi ruskiej z połowiecką) na­poili, samym wina zabrakło.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie tłumacza: Julian Tuwim.