<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Słowo o wyprawie Igora
Rozdział VI
Redaktor Aleksander Brückner
Wydawca Biblioteka Narodowa
im. Ossolińskich
Data wyd. 1928
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Julian Tuwim
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii


VI.[1]

Niewesoła nam, bracia, godzina,
Niewesoła godzina nastała!
Siłę[2] naszą pokryła pustynia,
Dziewa Krzywda w ruskiej ziemi wstała.

Wstała Krzywda z Dadźbożych zastępów[3],

Po twej ziemi idzie, Trojanie[3],
Łabędziemi skrzydłami pluszcze
W rzece Donie, w sinem morzu-oceanie.
Stare dzieje, tłuste lata przypomina,

Jaka sława była ongi, jaka chwała.
10 

Niewesoła nam, bracia, godzina,
Niewesoła godzina nastała!
Rzekł brat bratu: «To moje i to moje».
I o ziemię się brat z bratem swarzy

I o małem powiada, że wielkie,
15 

A tu czyha pohaniec wraży.
Sami sobie naraili niedolę:
Owoż przyszli Połowcy, Igorze.
Oj, daleko pofrunąłeś, sokole,

Goniąc ptaki, zaleciałeś nad morze.
20 

A nie wskrzesić już wojska dziarskiego!
Słychać Żeli, Kariny płacz rzewny[4],
Idą Rusią z rogiem gorejącym
I żar-popiół roznoszą pogrzebny.

Żony ruskie szlochają, zawodzą:
25 

Niema mężów naszych miłych, niema,
Ani dumą nam o nich podumać,
Ni pomyśleć, ni ujrzeć oczyma!
Złota-srebra nie uzbierać wdowie,

Niema mężów! pomarli ładowie[5]! —
30 

Jęknął Kijów z żałoby, bracia,
A Czerników z napaści srogiej,
Płynie boleść tłusta ziemią ruską,
Połoniły[6] ją łupieżce-wrogi.

Teraz kuną[7] dań od dymu płać im!
35 

Oj, źle, bracia, gdy są gniewy śród braci.
Obudzili Igor z Wsewołodem[8]

Tę niezgodę, co ją uśpił rodzic.
Groźny był ów Światosław włodyka,

Kniaź kijowski, wielki Olegowic!
40 

Burzą był! Runął gromem w Połowce,
Góry, lasy, jarugi przydeptał,
Zmiażdżył wrogów, w pień swym mieczem wyciął,
Rzeki zmącił, potoki wychłeptał.

A Kobjaka z nad zatoki — wichurą
45 

Wyrwał z pułków żelaznych uścisku,
Śmignął chanem, jak kamieniem z procy,
I spadł Kobjak w kijowskiem zamczysku.
Więc śpiewają Niemcowie, Grekowie,

Pieje pieśni Wenecja, Morawa,
50 

Sławią kniazia obcy językowie,
Śpiewem sławią kniazia Światosława.
A synowi[9] nie będzie pieśni
I nie dadzą mu czci i chwały,

Bo zasypał ruskiem złotem i skarbem
55 

Wody rzeki połowieckiej Kajały.
Zstąpił Igor ze złotego łęku,
W koszczejowy[10] siadł, książę-pojmaniec!

O, lutości! O, nędzo! O, jęku![11]

Rozpanoszył się mściwy pohaniec!
60 

Pod brzemieniem się ziemia ugina;
W grodach smętek, radość uleciała,
Niewesoła nam, bracia, godzina,
Niewesoła godzina nastała![12]







  1. VI. Klęska Rusi; jej przyczyny i skutki. Ponowna prze­rwa w opowiadaniu, wywołana biadaniem nad nie­zgodą książąt, która wrogom Ruś wydała na jatki.
  2. w. 3. siłę, wojsko.
  3. 3,0 3,1 w. 5 i 6. Dadźboże zastępy i ziemia Trojana, o Rusi, zwykła przenośnia. Krzywda (w oryginale obida); jak morowa zaraza dziewicą się objawia, tak tu Krzywda jeszcze i łabędzie skrzydła przybrała (w. 7), bo łabędź wieszczy nieszczęście.
  4. w. 22—24 dosłownie: «za nim (pułkiem Igorowym) krzyk­nął karna i żlja poskoczył po ruskiej ziemi, żar rzu­cając (ludziom) w rogu płomiennym». Co karna i żla oznaczają? Upatrują w nich wyrazy dla smutku i żalu; żla można istotnie żelą, żalem, wyłożyć, tylko z karny nic podobnego nie da się wycisnąć i wszelkie próby były marne. Z kroniki wiemy jednak, że natychmiast po zniszczeniu zastępów Igorowych rzucili się Połowcy Konczaka i Gzy na Ruś, paląc i niszcząc; miałożby Słowo o tem ani wspominać, skoro dalej właśnie jest mowa o popłochu na Rusi? Pierwsi wydawcy upatry­wali też w obu tych wyrazach nazwy połowieckie, niestety, nigdzie indziej nie wspominane; posądzano nawet tekst o zepsucie, że to o Konczaku i Gzie w nim mowa, co niebardzo przekonywa wobec tego, że wyżej oba imiona poprawnie były wypisane. I w 24 wier­szu niezwykły zwrot; kto o napadzie Połowców myśli, wytłumaczy go tak, że to Połowcy prochem ogni­stym z rogu wojowali, o czem kronika pod r. 1184 opowiada (o bisurmanie, co «żywym ogniem» strzelał).
  5. w. 30. łada, prasłowiańska nazwa miłego, męża czy żony; utrzymała się do dziś w refrenach pieśni weselnych (łado! łado!).
  6. w. 34. połoniły, wzięły w plon, zwyciężyły.
  7. w. 35. W oryginale, zamiast kuny, białka, biel, wiewiórka biała; jej skórka niegdyś jednostką pieniężną była; tę daninę będą odtąd wybierać Połowcy od dymu (od dwora), zamiast książąt ruskich.
  8. w. 37 i n. Prawem kontrastu przeciwstawia autor katastrofie Igora i Rusi niedawny tryumf Światosława II, wielkiego księcia kijowskiego, którego dla tego dostojeństwa oj­cem (rodzicem) Igora i Wsewołoda nazywa, chociaż to ich kuzyn (Oleg miał synów: Wsewołoda, — tego syn Światosław II; Światosława, — tego synowie Igor i Wsewołod). Ów Olegowic Światosław II, występujący w dalszych ustępach Słowa bardzo znacząco, ustalił się na stolicy kijowskiej dopiero za trzecim razem, r. 1181, gdy się Monomachowicy wielkiego księstwa kijowskiego zrzekli; umarł r. 1194. Zamłodu uży­wał w wyprawach przeciw innym książętom chętnie Połowców jako sprzymierzeńców, dopiero po r. 1181 stale z nimi wojował, tak (r. 1183 i) 1184, gdy ich nad Erelem pobił i ich chana Kobjaka z dwoma synami pojmał, a potem znowu pobił Konczaka i pojmał owego «bisurmanina z żywym ogniem». Wedle Słowa odgłos tych zwycięstw rozszedł się nawet w Niem­czech, Wenecji, Grecji i Morawie; straszna przesada dowodzi tylko, jak wysoko Słowo Światosława II ce­niło, odwdzięczając mu trudy przeciw Połowcom za Ruś podjęte.
  9. w. 53. synowi, w oryginale: księciu Igorowi.
  10. w. 58. koszczej, słowo tureckie, oznacza koniucha, brańca, ciurę; używa się go i wzgardliwie. Teraz (w. 59 i n.) opuszcza Słowo Igora na długo i zwraca się do Kijowa, gdzie Światosław II wyprawę na Połowców przygotowywał; zbierał ludzi. Gdy się dowiedział w Nowogrodzie Siewierskim, że «bracia» jego (nasz Igor i Wsewołod) wybrali się sam na sam na Połowców, bardzo mu to było niemiło, bo przewidywał skutki; popłynął Desną do Czernihowa, gdzie go wiadomość o ich pogromie doszła. Dalsze wiec ustępy Słowa poświęcone głównemu tegoż zamiarowi: nawoływać książąt do zgody i jedności w postępywaniu, wysławiać siły każdego z nich, co połączone odnowiłyby dawną potęgę ruską, odwoływać się do zasług i chwały każ­dego z nich, ubolewać nad tem, co ich różni.
  11. w. 59 i 60 dodał tłumacz.
  12. w. 63 i 64. Tłumacz powtórzył tu po raz trzeci (por. w. 1—2 i 11—12), niby refren, wiersze początkowe: «Niewesoła nam, bracia, godzina, niewesoła godzina nastałaś; w oryginale czytamy tylko raz: «już bo, bracia, niewesoła godzina powstała»; zamiast w. 11 i 12 w oryginale: «walka książąt na pogan zaginęła»; w. 63 i 64 dodał tłumacz. W. 16—19 i 34, 36 powtarzają się w oryginale dosłownie «(książęta poczęli) sami na się kuć rozterki (kramołu kowati, ulubiony zwrot Słowa), a pogani ze wszech stron nachodzili z zwycięstwami ziemię ruską». Przed w. 33 czytamy w oryginale: «smutek rozlał się po ziemi ruskiej».





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie tłumacza: Julian Tuwim.