Satyr i Przechodzień

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jean de La Fontaine
Tytuł Satyr i Przechodzień
Pochodzenie Bajki
Księga piąta
Wydawca Jan Noskowski
Data wyd. 1876
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Władysław Noskowski
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga piąta
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


BAJKA  VII.
SATYR I PRZECHODZIEŃ.

Na progu ciemnej pieczary,
Pod strzechą dębów zieloną,
Siadł Satyr z dziećmi i żoną,
A wszyscy głodni bez miary.

Nie pragnąc innych przysmaków,
Spartański żur jedli żwawo,
Bo głód, najlepszą przyprawą
Skromnej biesiady prostaków.


Wtem, z głębi lasu się zjawia
Człek, nawskróś deszczem zmoczony.
Rzekł Satyr: «Bądź pozdrowiony!»
I misę przed gościem stawia.

Przechodzień zasiadł z pośpiechem.
Lecz go zziębiła ulewa;
Więc najprzód dłonie rozgrzewa
Ciepłym ust swoich oddechem;

A potem, pieszczoch nielada,
Na łyżkę dymiącą dmucha.
Satyr spogląda i słucha:
«Co czynisz, gościu?» powiada.

«Oddech polewkę mi studzi
I grzeje skostniałe dłonie.
— Więc opuść moje ustronie,
Rzekł Satyr, wróć między ludzi.

Strach mię przenika do głębi,
Żeś u mnie przyjął schronienie.
Precz z człekiem, którego tchnienie
Zarazem grzeje i ziębi!»






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jean de La Fontaine i tłumacza: Władysław Noskowski.