[206]SMOLARZE
[208]
Od głębokich lasów,
Od gorczańskiej strony
Zjechał do wsi naszej
Naród osmolony.
Jasne mają oczy,
Poczerniałe twarze:
Jadą przez wieś, jadą
Gorczańscy smolarze.
Jadą przez wieś, jadą
Te wesołe chamy,
Nucą: „Mamy smarowidło,
Maź wyborną mamy!
Komu trzeba mazi,
Niech z domu wyłazi!
Smaruj, smaruj wóz, sąsiedzie,
Kto smaruje, ten też jedzie —
Mazi! mazi! mazi!“
Wybiegła z chałupy
Matka pięknej Kazi:
„Córka moja nie ujedzie,
Potrzeba jej mazi.“
„Nie żartujcie sobie,
Zacna gospodyni,
[209]
Nie dla panien w naszych lasach
Maź się droga czyni.
Komu trzeba mazi,
Niech z domu wyłazi!
Smaruj, smaruj wóz, sąsiedzie,
Kto smaruje, ten też jedzie,
Mazi! mazi! mazi!“
Wybiegła dziewczyna,
Tęsknota ją parzy,
Ujrzała w półkoszku
Nadobnych smolarzy.
Odrazu jednemu
Rzuci się na szyję:
Powalasz„Powalasz się, lube dziewczę!“
„A niech — raz się żyje!“
Dobrze piękny smolarz
Wyszedł na swej mazi:
Nim się spostrzegł, u ołtarza
Stanął obok Kazi.
A jego towarzysz
Zjeżdżał ze swą smołą,
Aże sobie też wyjeździł
Dziewczynę wesołą.
Skończyło się na tem,
Dzięki Bożej trosce,
Że i drugi dzielny smolarz
Został w naszej wiosce.
[210]
„Komu trzeba mazi,
Niech z domu wyłazi,
Smaruj, smaruj wóz sąsiedzie,
Kto smaruje, ten dojedzie,
Mazi! mazi! mazi!“