Sobieski (Niewiadomska)/U siebie w domu

<<< Dane tekstu >>>
Autor Cecylia Niewiadomska
Tytuł Sobieski
Pochodzenie Legendy, podania i obrazki historyczne
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1911
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


U siebie w domu.

Nietylko królem i wielkim wodzem był Jan III, ale także człowiekiem, — po zwycięstwach i bohaterskich wysiłkach potrzebował też wypoczynku, domowego zacisza, rozrywki i miłości rodzinnej.
W rodzinie szczęśliwy nie był. Zanadto ulegał nieraz ukochanej żonie, Francuzce, »Marysieńce«, która wbrew jego woli wtrącała się nawet do rządów, — ale czynił to dla miłej zgody. W domu prowadzić walkę byłoby za ciężko, a jeszcze z tak kapryśną i dokuczliwą panią. Nie uniknął jej przecież, bo gdy najstarszy syn Jakób ożenił się z Austryjaczką, matka rozpoczęła formalną wojnę z synową, a następnie z rodzonym synem, który poważył się ująć za żoną.
Niebardzo więc zacisznie było w domowem zaciszu królewskiem, a w rodzinie brakło rodzinnej miłości.
Pozostało nam jednak z prywatnego życia króla Jana kilka jasnych wspomnień, które świadczą o szlachetności jego duszy.
Jedno przywiązane jest do Jaworowa, byłego starostwa w dzisiejszej Galicji, które otrzymał jeszcze od Jana Kazimierza. Przebywał tutaj często i lubił polować w jaworowskich lasach. Nie wiemy, jakiem zastał położenie ludu, lecz pod jego opieką wzrosła zamożność wieśniaków, a ich przywiązanie do króla i pana najlepszem jest świadectwem wzajemnego stosunku.
Podobno, kiedy wrócił z wyprawy Wiedeńskiej i odwiedził swoje dobra jaworowskie, chłopi przyjęli go serdecznym darem, który w imieniu gromady ofiarowali najstarsi we wsi gospodarze. Był to pług i sześć pięknych siwych wołów, — »jako że na wojnie z Turkiem niejedną poniósł stratę«.
Dziękował im król z rozrzewnieniem i wyprawił huczną zabawę, a że właśnie dnia tego obchodzono we wsi wesele, więc wszyscy ochoczo bawili się razem. Król tańczył z wieśniaczkami, a gdy stanął do krakowiaka z panną młodą, spojrzał na jej rozpromienione oblicze i zapytał wesoło:
— A czyjaś ty, moja piękna?
— Kowalowa — odpowiedziała zasromana dziewczyna.
Wówczas król pokręcił wąsa, stanął wedle zwyczaju przed muzyką i zaśpiewał:

A skądżeś ty? — Z Jaworowa!
A czyjaś ty? — Kowalowa!
Kowalowa, Bóg daj, zdrowa!
Bóg daj, zdrowa, kowalowa!

Niewymyślna i niewyszukana piosenka, ale prosta, jak życie wiejskie, i zrozumiała dla tych, którzy ją słyszeli. To też powtarzali ją wszyscy bez końca, a pamięć obecności króla na wiejskiem weselu i śpiewanej przez niego piosnki dotąd się przechowała.
Druga pamiątka po nim to Wilanów, piękna miejscowość nad Wisłą, o milę od Warszawy położona.
Piękny, obszerny pałac w stylu włoskim, park rozległy i stary, ogród kwiatowy, cieniste aleje, sztucznie cięte szpalery, drzewa ręką króla sadzone i daleki widok na Wisłę, nadbrzeżne łąki, chaty pośród drzew ukryte.
W pałacu komnaty króla zachowane w tym stanie, w jakim były za jego życia: też same stare sprzęty o spłowiałych dzisiaj obiciach, łoże królewskie, suknie, które nosił, ot, jakaś cząstka minionej przeszłości, na którą spoglądamy z uczuciem smutku i powagi.
Tutaj spędził Sobieski ostatnie lata życia, wypoczywając po trudach wojennych i cierniach królewskiej korony. Zapominając o nich, sadził w ogrodzie lipy, projektował aleje, hodował przeróżne oswojone zwierzęta, które bardzo lubił, a przedewszystkiem koił gorycze i bóle widokiem nieśmiertelnej piękności natury.
Zło, krzywda, niesprawiedliwość — prędzej czy później przeminie, lecz złote łany zboża, zieloność wiosenna, przejrzyste fale Wisły, błękit nieba, gwiazdy, księżyc i słońce, wszystkie cuda świata, które widziały początek człowieka, trwać będą, zawsze spokojne i piękne, dopóki on istnieje na tej ziemi.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cecylia Niewiadomska.