<<< Dane tekstu >>>
Autor Peter Nansen
Tytuł Spokój Boży
Wydawca Przegląd Tygodniowy
Data wyd. 1903
Druk Drukarnia Przeglądu Tygodniowego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz M. M.
Tytuł orygin. Guds Fred
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XXXIV.
24 marca.

Umarła! Moja Małgoś, droga moja dziewczyna nie żyje.
Wiedzieliśmy wczoraj dobrze, że niema nadziei. Gorączkowała i majaczyła w nocy, lekarz opuścił nas nad ranem, bez słowa. Nie pytałem, wiedziałem, że to zbyteczne.
Siedziałem przy niej, zmuszałem się do uśmiechu i spokojnego wyrazu twarzy. Majaczyła, zdawało jej się, że jest matką. Była szczęśliwą, ale od czasu do czasu płakała, bo nie widziała dzieciny. A gdy się nie uśmiechałem, wpadała w rozpacz, jęczała, mówiła, że ją okłamujemy, że dziecko dawno umarło, lub ktoś je zabrał. W takich chwilach powstawały w jej mózgownicy myśli, mające styczność z młynem. Mówiła: „ojciec zaniósł dziecko do młyna a ty przynieś je z powrotem“.
Koło wieczora wzmogła się gorączka, przyszedł lekarz, lecz prędko nas opuścił. Nie mówiłem z nim i znów siedziałem przy łożu Małgosi. Nie poznała mnie. Leżała z przymkniętemi oczyma, mówiła niewyraźnie, kurczyła z bólu twarz. Uważam, że tak było lepiej. Nie potrzebowałem ukrywać mego cierpienia, mogłem trzymać w mojej dłoni jej rozpaloną rękę i płakać.
Nagle otworzyła szeroko jasne oczy.
„Płaczesz, że umierać muszę“?
Ukląkłem przed łóżkiem i oparłem głowę o jej poduszki. Głaskała ją długo, poczem rzekła:
„Nie płacz. Mnie jest dobrze. Nie ciężko jest umierać. Nasze matki wołają mnie, uśmiechają się do mnie miłośnie, wskazują miejsce między sobą“.
Szary cień przysłonił jej spojrzenie. Usiadła na łóżku:
„Dziecko, gdzie dziecko? Niesprawiedliwie postępujesz, że mi tak długo czekać każesz“!
Opadła na poduszki, oczy miała jasne, lecz wielkie łzy spływały po twarzy.
„Drogi mój przyjacielu“ — rzekła — „oprzyj twą głowę o moją. Chciałabym ci coś powiedzieć nim umrę, gdy przytomną jeszcze jestem“.
Uczyniłem jak mi kazała a ona cichutko szeptała:
„Nie boję się śmierci, ale ciężko mi was opuścić przed spełnieniem przyrzeczenia. Pozostanie tylko wspomnienie, za które winieneś mi wdzięczność. Nie, nie przerywaj, nie przecz, pozwól powiedzieć, co odczuwam. Czynię sobie wyrzuty, żem ci tak długo czekać dała. Myślałam jednak, że powinieneś mię o to prosić. Wiedz, że dla ciebie oddałam wszystko. Wiedz, że tego pamiętnego poranku w lesie, gdyśmy słuchali weselnych śpiewów natury, byłam twoją całem sercem i duszą. Bez zaczerwienienia, wyznam przed tronem Przedwiecznego, iż opuszczam ten świat ze łzami, bo mi nie dozwolił w twych spoczywać ramionach“.
„....Teraz, już czas, zawołaj ojca“.
Pocałowała starego. Żądała spokoju. Uśmiechnęła się i... zawarła powieki na zawsze.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Peter Nansen i tłumacza: anonimowy.