<<< Dane tekstu >>>
Autor Peter Nansen
Tytuł Spokój Boży
Wydawca Przegląd Tygodniowy
Data wyd. 1903
Druk Drukarnia Przeglądu Tygodniowego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz M. M.
Tytuł orygin. Guds Fred
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XXXV.
Luźne kartki.

Wiosna rozgospodarowała się na Górze a za nią przybył tłum wesołych ludzi. Starzy, młodzi, dzieci, narzeczeni, poważni mężowie i matrony, nawet biedne kaleki, wszyscy pragną powitać wiosnę na Wiatrakowej Górze.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Rozsiewając złote promienie słońca, prowadzi wiosna gromadki wesołych mieszczan a te, podziwiają jej wspaniałe — wielkie dzieła.
„Już żywe zielenią się płoty, a nad dróżkami kwitną fiołki. Urwij mi kilka, chcę przypiąć do stanika“.
„Najdroższa, uważaj byś nie zdeptała ślimaka. Patrz na te motylki, jeden żółty a drugi czerwony, czarno nakrapiany. Mój Boże, pozwól im fruwać i wraz z nami używać wiosny“.
„Dzieci, słyszałyście świergotanie szpaka i móchołówki? znoszą słomę do gniazdeczka“.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pochód zatrzymuje się przed pawilonem, rozbudzonym przez wiosnę, z zimowego letargu. Przez całą zimę, jeden jedyny gościł tu wędrowiec.

„Wychylmy kielichy! za wiosnę i życie! za życie i radość“!
„Dzieci, czego nie zjecie rzućcie wróblom. Nie zapominajcie o zimowych ptaszkach, gdy nadeszła wiosna“.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Weseli mieszczanie podążają za wiosną, dalej w las.
„Jaka tu cudna rozchodzi się woń świeżej ziemi i sosen! Ale nie wchodźcie w trawę! padało w nocy“.
„Tak, muszę wejść w trawę, bo niebieskie widzę anemony. A tam białe! ileż ich jest, gdy się dobrze szuka“!
„Widzisz na bukach te wielkie pąki! wierzaj mi, rozwiną się jeszcze przed majem, jeśli dalej tak pięknie będzie“.
„Z pewnością. Zapytaj się ptaków, te tryumfują, wiedzą co będzie“.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Wiosna rozpostarła się zwycięzko na grzbiecie góry a weseli ludzie wykrzykują radośnie:
„Aż dotąd dosięgła! Wał pokryty zieloną trawką a skrzydła wiatraku jaśnieją w słońcu, jak złoto. W ogrodzie młynarza drzewa puszczają pączki, w pokoju rozwinęłyby się prędzej. Gdyby tak wolno było, choć jedną zerwać gałązkę“!
Otwierają się drzwi młynarzowego domu; lodowate tchnienie wesołe mrozi twarze: Na białem łożu młoda spoczywa dziewczyna, zimna i blada. A u jej boku stoi mężczyzna, obcy na Wiatrakowej Górze. Oczy jego już łez nie mają, nie płacze. Pochylony nad swoją zimną, białą narzeczoną, mówi:
„Wiosna umarła“.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Peter Nansen i tłumacza: anonimowy.