[80]SPOWIEDŹ ZIEMI.
Umarło słońce. Cieni mrok
Przywala całą ziemię.
Wysłaniec nocy, szary mrok
Na rżyskach legł i drzemie.
Głęboki, głuchy huczy szum
I z lasu w dal pomyka.
Jak bezkresnego smutku tum,
Jest świat ów bez promyka.
Z gęstwiny wyszedł głodny wilk
I wpił swe ślepie w sioło.
Już dnia ostatni pogwar zmilkł
I ciemna noc wokoło.
Z krzyżami wszczyna senny łęg
Swe nocne rozhowory —
I spowiedź czyni łanów jęk,
Słuchają dębów bory.
I mówią łany, że od lat
Człowieka żywcem żarły,
Że ludzki, krwawy pot w nie padł,
A w nędzy wsie pomarły.
Z nieszczęsnych rabów resztki sił
Wyłudza łan ten wraży,
Za tyle żertw ów grzeszny ił
Plewami ludzi darzy.
[81]
A człek się trudzi noc i dzień
I spływa potem niwa,
A śmierć wciąż tnie i kosi w pień,
A dola trud wydrwiwa.
»O nie karz, Panie, wedle win,
Zapomnij mnogie zbrodnie!
W dobroci odpuść grzeszny czyn
I sądzić chciej łagodnie!«
I kajał się drzemiący staw
I rzeki i jeziora,
Że latem szły na pola wpław, —
Jak śmierć szerząca zmora.
I po próżnicy pośród mąk
Zniszczało tyle siły
Tych krwawych, biednych, chłopskich rąk,
Nim rżyska zarodziły…
A człek się trudzi noc i dzień
I spływa potem niwa,
A śmierć wciąż tnie i kosi w pień,
A dola trud wydrwiwa.
»O nie karz, Panie, wedle win,
Zapomnij mnogie zbrodnie!
W litości odpuść grzeszny czyn
I sądzić chciej łagodnie!«
[82]
I spowiedź czyni w jeden chór
Przepaska puszcz daleka,
Że rósł chciw ludzkiej szkody bór —
Nie dla pożytku człeka!
Że pułap chat spróchniały był,
Przegniły drzwi bez mała,
Że Męka z krzyża spadła w pył,
A gałąź — już czekała…
Że gdy pod stropem drżących gwiazd
Sieroty w mrozy krzepły,
Jako te ptaki, co bez gniazd:
Bór skąpił watry ciepłej.
A naród w trudzie noc i dzień
I spływa potem niwa,
A śmierć wciąż tnie i kosi w pień,
A dola trud wydrwiwa.
»O nie karz, Panie, wedle win,
Zapomnij mnogie zbrodnie!
W miłości odpuść grzeszny czyn
I sądzić chciej łagodnie«.
I starych mogił w groźny mrok
Poczyna się rozmowa,
A śmierć oskrzydla ciemny stok,
W milczeniu łowi słowa.
[83]
Kurhany jęczą: »dzień i noc
Nas pomsty szatan gnębi
Za męki, za pożarów moc,
Ukrytą w naszej głębi.
Za wstyd, za zdradę bratnich spraw,
Za krwią zbroczone palce,
Za podeptanie świętych praw
Rycerzy, padłych w walce;
Ku wyzwoleniu szli przez skon,
W stalowych zbroic blasku —
Lecz przed wieczności zaszli tron,
Nie doczekawszy brzasku.
A sława śpi, na mieczach stu
Złożona w krwawe łoże ― ―
Sprawiedliwości nie masz tu! ―
O przebacz, nie karz, Boże!«
A naród walczy noc i dzień
I płonie krew, jak lawa,
A śmierć wciąż tnie i kosi w pień,
A los się naigrawa!
Straszliwy grzech, okropne zło,
Nie spłaci go pokuta!
Szeleszcze dąb, dygoce źdźbło:
Grom kryje chmura luta…
[84]
Ta noc burzliwa naszych pól
Powiła mię w rozterce
I wszystek smutek swój i ból
Włożyła w moje serce.