Starościna Bełzka/XIV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Starościna Bełzka |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Józef Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Stało się tedy, jak współczesne wiadomości pisane, których kilka różnych redakcyj mamy przed sobą, opisują w stylu półurzędowym, że Stanisław oświadczywszy się Gertrudzie, po kilkumiesięczém staraniu, po zostawionym do namysłu czasie, wreszcie sam o wyrobienie indultu prosił, i ślub z nią wziął potajemnie. Jak do tego przyszło, z tych gazetek rzecz opisujących dowiemy się.
„Niewypowiedzianie tu egzagerowana a kilkorakiemi potwierdzona raportami tragiczna scena, zajmuje wszystkich... Nie opisuję tu jéj, ale jak ad regiam majestatem doniesioną została, dla wiadomości skreślę. Jmp. starosta bełzki, syn jw. województwa kijowskich, od ośmiu miesięcy za wiadomością rodziców swoich (?) uczęszczając na polowanie mil trzy od Krystynopola, bywał w domu jwpp.
Komorowskich, nowosielskich starostów, gdzie w córce ich, z których kilku starsza poszła już za mąż za starostę rahodowieckiego, pokochawszy się, ile że ma być i edukacyi, i piękności wielkiéj, miał nalegać na rodziców jéj, aby się z nią żenić mu pozwolili. I gdy założony przez nich warunek być miał, żeby tego nie czynił bez wiadomości i zezwolenia jjww. wdów kijowskich, jmp. starosta bełzki nalegał, żeby to niżby się akt ożenienia nie dopełnił mieć w sekrecie. Za usilném wymaganiem jego, rodzice damy podjęli się wyjednać indult, do czego miała się przyczynić Warszawa (w-da podlaski?) i poprzednio wiedzieć o tym uknowanym maryażu, a rodzice damy mieli sobie ztamtąd przyrzeczoną protekeyę, że będą utrzymywali validitas (ważność) tego małżeństwa.“
Druga podobna relacya współczesna, tak, nieco obszerniéj, rzecz opisuje. Musimy tu wszystko powtarzać, nie proste opowiadanie wypadku mając na celu, ale chcąc sprawę tę zbadać i wyjaśnić, pragnąc, aby sami czytelnicy z autentycznych aktów, sąd o niéj wyrzekli. Nie możemy więc pominąć nic, co jakiekolwiek światło rzuca na związki dramatu.
„Pan Potocki, pisze inny gazeciarz, starosta bełzki zostający w sąsiedztwie z jmpaństwem starostwem nowosielskiém, często dom ich, ile dla wszystkich otwarty, w przytomności przyjaciół swoich odwiedzał (ze starostą zanideckim, z Wilczkiem, i z innymi dworakami), którego w początkach bywania nic więcéj do tego nie skłaniało tylko przyjaźń i zażyłość sąsiedzka. Lecz gdy tenże pan starosta bełzki oświadczył swoje dla córki jwp. starostwa Komorowskich zupełne dożywotniéj przyjaźni serce, — pp. starostwo, którym się nie zdawało czynić rzeczy porywczo, proponowali mu, żeby myśli tych, ile mających wagę, powierzył rodzicom swoim, jmwp. województwu kijowskim, który, gdy się składał, że we wszystkiém winien jest posłuszeństwo rodzicom swoim, jedną tylko wolę postanowienia swego (ożenienia) na własną składał osobę.
„Jmpp. nowosielscy, więcéj niż przez pół roku (ośm miesięcy) takowe zwlekali ożenienie, dając czas do zupełnéj odmiany i dostatecznego rozpatrzenia się. Lecz gdy żadne przeświadczenie, odmówienie i refleksye nie czyniły wstrętu p. staroście bełzkiemu, i owszem tém większe wzmagały się i rosły nalegania i prośby, którym oprzeć się szczera jmp. starosty bełzkiego stateczność nie dozwalała, nakłonili się pp. starostwo nowosielscy przystąpić do deklaracyi córki swojéj, tym umysłem, aby zreflektowania się i uwagi, tak dla jmp. starosty bełzkiego, jako też i jego przyszłéj małżonki czas pozostał. I gdy w przeciągu czasu te same trwały nalegania dopominające się małżeńskich ślubów, wprzód poprzedziły zaręczyny, po których dopiero w niedziel kilka, za wydanym przez ks. officyała indultem, w przytomności własnego parocha ze wszelką przyzwoitością ślub został dopełniony.“