[96]SZAJA AJZENSZTOK
[98]
Huczy wiatr, szumi bór,
Przyszedł na świat „a szwarc jur“.
Czarny rok! straszny rok:
Umarł Szaja Ajzensztok!
Lat może dziesięć przesiedział
Na nowotarskim szlabanie
I czekał, zbierając myto,
Na Pańskie zmiłowanie.
Huczy wiatr, szumi bór,
Przyszedł na świat „a szwarc jur!“
Czarny rok! straszny rok:
Umarł Szaja Ajzensztok!
Może Pan zdejmie z niego
To powszedności brzemię
I każe mu się pomodlić
Pod murem w Jeruzalemie.
O, wnet się wybierze w drogę,
Żona mu kugli napiecze,
Weźmie trzy paczki tytoniu,
Takie jest szczęście człowiecze!
Pan będzie łaskaw na niego,
Pobłogosławi mu pracę,
Pozwoli mu w Jeruzalem
Zjeść wielkanocną macę.
[99]
Lecz wprzódy, — „o Panie Boże!
Wyznaję Ci to otwarcie“ —
Wyda za adwokata
Piękną córeczkę Klarcię. —
Jakież to będzie wesele:
Ryby się wiją w ukropie!
Wokół talerze latają
Przy skocznym „a mazeltopie“.
A potem jeszcze to jedno:
Na wszystkich śmierć przychodzi,
Nikt się jej nie obroni,
Toć umierają i młodzi!
Starego ojca pochowa
Na nowotarskim kirkucie,
Zaśpiewa „Awinu malkenu“
O żałośliwej nucie.
A potem, a potem, a potem —
O nowotarski szlabanie!
Z twej babilońskiej niewoli
Szaja się wydostanie.
Huczy wiatr, szumi bór.
Przyszedł na świat „a szwarc jur!“
Czarny rok! Straszny rok:
Umarł Szaja Ajzensztok!
Nareszcie, o dzięki Ci Boże!
Los jego już się odmienia:
Kupuje konia w Kieżmarku
I tęgi wózek z jasienia:
[100]
Od sioła jeździ do sioła —
O każdej wioszczynie pamięta,
Nabywa, co tylko może:
Gęsi, barany, cielęta.
A ciągle, wracając do domu,
Już po zachodzie słońca,
Jak będzie w Jeruzalemie,
Marzy i marzy bez końca.
Nabywa cielęta, baranki,
Skóreczki kocie, zajęcze,
A ciągle w swe Jeruzalem
Wytrzeszcza ślepia, jak w tęczę...
Wybierze tam się niebawem
Już o najbliższej wiośnie,
Lecz wprzódy syn jego Josek
Niech jeszcze trochę podrośnie.
Karczemkę mu piękną zostawi,
To jeszcze tylko ma w głowie,
Albo też jatkę porządną,
Ha, może w samym Krakowie.
A potem, a potem, a potem, —
Od czego tęgie ma ciemię, —
Wykąpie się w świętej mikwie
Już w samem Jeruzalemie.
Bądź zdrów mi, bądź zdrów mi, bądź zdrów mi,
Ty nowotarski szlabanie!
Z twej babilońskiej niewoli
Szaja się wydostanie.
[101]
Huczy wiatr, szumi bór,
Przyszedł na świat „a szwarc jur!“
Czarny rok! Straszny rok:
Umarł Szaja Ajzensztok!