Przez to, że głupi nieraz mądremu dokuczy, Mądry od głupca rozumu się uczy.
Na rynku, Człowiek szalony Wołał, że mądrość sprzedaje. Zbiegły się miejskie gawrony, Kumoszki, dzieci i różni hultaje:
Mądrość, a zwłaszcza tanią, kupić nie zaszkodzi; Więc do Szaleńca ten i ów podchodzi.
Alić (zważajcie jaki podstęp brzydki), Waryat brał pieniądz, chował go, a potem Ni ztąd ni zowąd, niespodzianym zwrotem, Bęc!.. dawał w papę i trzy łokcie nitki. Kto taką mądrość otrzymał, Nieraz dąsał się i zżymał; Bo też to przykro, jak sądzę, Dostać w twarz za swe pieniądze; Ale cóż z tego? tylko śmiech dla tłumu: «Toż się dopytał rozumu!» Więc pobici, zawstydzeni, Pozbywszy grosza z kieszeni, Milczkiem, chyłkiem, pokryjomu Zmykali z rynku do domu, Z nitką i z twarzą spuchniętą. Jeden z obitych, rozsądniejszy nieco, Widząc, że jako grad policzki lecą, Zapragnął zbadać tę rzecz niepojętą. Pyta więc mędrca, co to znaczyć może. «Jest to zagadka, mędrzec odpowiada, Którą tak tobie wyłożę: Nigdy szaleńca nie miej za sąsiada,
I na długość tej nici trzymaj go zdaleka;
Jeśli tego nie zrobisz, na pewno cię czeka Podobna tamtej pieszczota. Przezorność, jest to mędrców pierwsza cnota,
A tej was uczył waryat; więc, jak mnie się zdaje,
Wcale nie kłamał mówiąc, iż mądrość sprzedaje.»