[399]LXXI.
Szczęście.
„O, powiedz!” córka mówiła Matce —
„Gdzie szczęście ludzi udziałem:
Czyli go szukać w ubogiéj chatce,
Czy téż w pałacu wspaniałym?
Gdzież ono, powiedz, znaleźć się może,
Gdy człek wciąż za niém tak goni:
Czy w szumie lasów, czy w gwarnym dworze,
Czy téż w klasztoru ustroni?”
„O, córko droga!” Matka zawoła —
„Szczęście nie mięszka wśród chatek,
Ni w znojach trudów skromnego sioła,
Ni tam gdzie złudny dostatek;
Niéma go także w klasztornéj cieśni,
Przedwstępie grobów ofiarnym,
Ni w lesie, gdzie brzmią urocze pieśni,
Ni w świecie hucznym i gwarnym.
Ono w nas samych. Człowieka serce,
To jest rozkoszy skarbnica,
Z niéj prądy uczuć tląc wciąż w iskierce,
Rumieńcem biją na lica,
Z niéj wytryskuje w promieniach czystych
Blask, co tak jasno nam świéci,
Co wśród kryształów łez macierzystych,
Na złotych główkach lśni dzieci;
Ono wyrasta w spójni rodzinnéj,
W dłoni, co z dłonią się splata,
W świętéj czci Ojców, w łzie dobroczynnéj,
W uścisku siostry i brata,
[400]
A kto go szuka pośród omamień,
Albo téż w zmysłów grze zdradnéj,
Temu zacięży, jak twardy kamień,
Żywot przesytem bezwładny.