Szkicownik poetycki/35
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Szkicownik poetycki |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1939 |
Druk | Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Umarły — o, nie sama to niewinność tylko, smutek, świętość, ofiara. Uległ w walce ze śmiercią. Pojęła go na własność, ulubioną twierdzę swoją z niego uczyniła.
Hasłem jej: „giń kto żyw!”. Pragnieniem jej: burzyć, roztrącać, rozrzucać krystalizację ciał. To jej obowiązek, jej wydział pracy.
Zaczaiła się więc w cichym nieboszczyku, jak w zapomnianych granatach, które, leżąc w polu, czyhają na swoje ofiary.
Stał się on niebezpieczny dla otoczenia jak martwa mucha jesienna, bielmem empuzy opanowana, gdy blade jej szydła przebijają się już i na zewnątrz.
Ptomainy, kadaweryny czychają niecierpliwie na krew zdrową, na ranę choćby najdrobniejszą, najlżejsze draśnięcie — aby zatryumfować. Przenikają szturmem, szerząc w straszliwym pośpiechu czarny patrjotyzm, porywczą wiarę żałobną. Zawleczone przez nieświadomych pośredników, którzy byli w kontakcie ze śmiercią, docierają nawet i tam, gdzie pod strażą miłości, w blasku srebrnej piersi spoczywa nowe życie.
Gdzie ranna kobiecość przeżywać chce słoneczną ulgę po ogromnym wysiłku.
Tam rozpoczynają bój, wrzeszcząc imię Marzanny-Hekaty-Kali.
Wzniecają rozpaczliwą gorączkę, pracując nad zagładą młodej matki, z zapałem nieomal twórczym.
Każda martwica jest równie wojownicza; zwłoki choćby tylko tęczowego kolibra grożą nam jako centrum potęg destrukcyjnych!
Ostrożnie więc, ostrożnie z tą — bezsprzecznie wielką i mocną poezją śmierci! Z tym majestatem niełaskawym! Nie ufajcie mu!
Tkliwością i staraniem otaczajcie promienne życie naszego nieśmiertelnego przyjaciela!